Parastatkiem w piękny rejs - wywiad #2


Wielu z Was zapewne kojarzy akcje opisywaną chociażby przez nas na blogu o nazwie „Parastatkiem w piękny rejs”. Jeśli nie, zapraszam do przeczytania pierwszego wywiadu (LINK). Wszystkich, którzy nie śledzili poczynań chłopaków na bieżąco, chciałbym z radością poinformować, że kilka dni temu dotarli do celu cali i zdrowi. Pomiędzy spotkaniami z fanami i rozdawaniem autografów znaleźli chwilę, aby udzielić nam wywiadu i opisać pokrótce swoje przeżycia :)


EDC Review: Na samym początku chcielibyśmy pogratulować sukcesu! Krótkie pytanie- było trudniej czy łatwiej niż się spodziewaliście?


Parastatek: Szczerze mówiąc/pisząc było dużo trudniej, i to pomimo bardzo dobrego przygotowania. I całe szczęście. Najgorsze co mogło nas spotkać to monotonia, leżenie plackiem, nudy i każdy kolejny dzień taki sam jak poprzedni. Najbardziej wymagającym aspektem niewątpliwie psychika. Cowabunga i do przodu.


EDC Review: Co sprawiło Wam największe problemy? Pogoda? Z tego co wszyscy mogliśmy przeczytać na Waszym fan page’u, matka natura Was nie rozpieszczała :)


Parastatek: Pogoda była dobra, niestety zabrakło gradu i przymrozków by móc powiedzieć że dopadły nas każde warunki. Najgorsze były zdecydowanie tzw. “główki” dla wędkarzy, czyli sztucznie usypane cypelki, długości kilkudziesięciu metrów, co kilkadziesiąt/kilkaset metrów na jednym lub obu brzegach. Pobudowane praktycznie non-stop przez ostatnie 250km, a ciągle robią nowe... Zaburzają i zwalniają nurt rzeki, oraz tworzą wiry, ściągające przy chwili nieuwagi tratwę na brzeg, i koniec wycieczki. Masakra. Plan na przyszły rok to powtórzyć spływ wysadzając je po kolei. 


EDC Review:  Przejdźmy do sprzętu- jak sprawdziły się chest ringi?


Parastatek: Sama idea panelu piersiowego spisała się wybornie, co wydaje sie dość oczywiste. Wszystko pod ręką, czy to siedząc, leżąc pod ponczem, czy stojąc po pas w wodzie. Co do modyfikowanych nerek Survivaltechu, byliśmy z nich bardzo zadowoleni, choć niedługo kolejne drobne modyfikacje i testy, chcemy wycisnąć z tego projektu maksimum.


EDC Review:  A jeśli chodzi o sam ekwipunek. Co okazało się najbardziej użyteczne na tratwie? 


Parastatek: Ciężkie pytanie - pod względem ekwipunku okazaliśmy się bardzo dobrze przygotowani, nie zabierając praktycznie nic zbędnego (nie liczymy tu oczywiście sprzętu na sytuacje awaryjne, czyli gratów do naprawy tratwy i apteczki). Poza sprzętem typowo outdoorowym miłym dodatkiem był system podtrzymywania życia, w postaci radyjka na baterie. W podsumowaniu postaramy się wypisać pełną listę szpeju z komentarzami przy każdej pozycji. 


EDC Review:  Jak się sprawdziła sama tratwa? Mieliście z nią problemy?


Parastatek: Przedni plastikowy pojemnik (luk bagażowy) urywał się i zalewał wodą podczas holowania tratwy (pierwsze dwa dni). Zamocowaliśmy go wyżej i skończyły się problemy. Poza tym detalem konstrukcja okazała się bardzo solidna i bezawaryjna. Z dumą stwierdzamy, że pomimo zerowego doświadczenia wyszedł nam projekt na piątkę.


EDC Review: A jakie są jej dalsze losy? 


Parastatek: Minęło kilka dni, ciągle lezy na dachu Patrola ;-) Pożyjemy, zobaczymy… Chcesz kupić tratwę?


EDC Review:  Akcja z Parastatkiem udała się w 100 procentach, czy planujecie jakieś inne akcje tego typu?


Parastatek: Nie mówimy nic, żeby nie zapeszać ;-) Coś będzie, ale w tym roku pewnie nie starczy już czasu.


EDC Review: Dzięki za rozmowę i życzymy powodzenia w następnych przedsięwzięciach :)





Chcielibyśmy również przedstawić EDC, które chłopaki mieli przy sobie podczas wyprawy. Zapraszamy do zapoznania się z opisami:



- nóż (Survivaltech "EDC" Mod.10, na retraktorze)
- multitool (Leatherman Wave, na smyczy)
- scyzoryk Victorinox Waiter (maleństwo o znikomej wadze, a posiada korkociąg, śrubokręt do okularów, szpilkę, pensetę i wykałaczkę)
- ostrzałka diamentowa Diasam (szkoda, że nie lżejsza, aczkolwiek działa świetnie, dwie gradacje, rozmiar w sam raz)
- telefon
- spork
- gwizdek
- krzesiwo + kulki kosmetyczne nasączone stearyną (genialne rozpałka, łapie iskrę od pierdnięcia i pali się do kilku minut) + zapalniczka BIC (utopiła się cholera)
- latarka Fenix HL21 (ze sznurkiem zabezpieczającym przed utopieniem/zgubieniem, dopinanym do wieszaczka kurtki/koszuli) + 2 zapasowe baterie
- ołówek + 3 kartki z notesu wodoodpornego
- grzebień do brody, szczoteczka do zębów (przycięta), paczka chusteczek, tabletki do odkażania wody, durex
- karta płatnicza + dowód osobisty + kasa
- kilka metrów duct tape, kilka ranger bands (gumki z pociętej dętki rowerowej), zwitek paracordu, nitka + 2 igły
- guma do żucia
- środki przeciwbólowe + przeciwalergiczne, kilka tabletek


  (Kuba)



 
Co miałem w nerce?

Kieszeń główna:
• paracord
• tabletki na gardło
• aspiryna
• powertape
• kilka kawałków dętki
• krzesiwo
• nożyczki do paznokci
• chusteczki antybakteryjne z alkoholem
• spork
• latarka Olight s10
• czołówka Fenix
• 2x małe S-binerki
• notes
• długopis
• pomadka
• krople do oczu
• telefon

Kieszeń przednia:
• harmonijka
• 2x AA do czołówki
• CR123 do Olighta
• szczoteczka do zębów
• (dodatkowo wrzucałem tam jakiegoś lizaka czy batona)

Kieszeń tylna:

• papierosy
• zapalniczka


(Bartek) 

Komentarze

  1. To co jedli? i co pili?

    OdpowiedzUsuń
  2. A tego to już nie wiem :) Chcieliśmy przedstawić jedynie sprzęt, który ze sobą mieli.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pili wodę i czasami bimber, a jedli racje żywnościowe wcześniej przygotowane. Dwa gotowe dania z Lidla, suchary, serki hochland, pasztet, batony, tego typu rzeczy.
    Poniżej zdjęcia naszych racji:

    https://scontent-b-ams.xx.fbcdn.net/hphotos-prn2/q86/r270/s720x720/1098132_634852543206495_1114425457_n.jpg

    https://scontent-b-ams.xx.fbcdn.net/hphotos-prn1/q82/r270/s720x720/945984_634852539873162_1535863310_n.jpg

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz