Galaxy - fixed od polskiego knifemakera AS Skiper - recenzja

Polska scena knifemakingu rozwija się bardzo prężnie, oferując szeroki wybór prouktów wysokiej jakości, porównywalnej ze światową czołówką. Zawsze byłem zwolennikiem kupowania noży od rodaków - skoro można nabyć coś w podobnej lub lepszej jakości, niż na zagranicznych rynkach, to dlaczego nie wspierać "naszych"? 

Ostatnio trafiła nam się okazja przetestowania noża bardzo zdolnego makera - As Skipera. W ręce wpadło nam Galaxy. Niepozorny fixed, którego można określić popularnym stwierdzeniem "mały, ale wariat". Zapraszamy do lektury!



Dane:

- długość całkowita: 22,5 cm
- długość ostrza: 11 cm
- długość rękojeści: 11,5 cm
- stal: N690 o twardości ok. 58-60 hrc
- waga: 139 gram


Rękojeść została wykonana z brzozy wykończonej na połysk, z mosiężnymi pinami.



Zapewne zastanawiacie, skąd wzięła się taka nazwa. Autor ochrzcił go tak, ze względu na niebieskawą dziurkę w rękojeści, zalaną żywicą.


A więc po kolei, zaczynamy od góry, czyli ostrze.

Jak mogliście przed chwilą przeczytać, ma ono tylko 11 cm długości. "Tylko", bo nie jest to dużo jak na fixeda. Z drugiej strony czyni to "Galaktykę" smukłą i poręczną. Czy taka wielkość jest wystarczająca? Zaraz się przekonacie.


Stal wykorzystana na ostrze to N690 o twardości ok. 58-60 hrc. Jest wytrzymałe i można je szybko naostrzyć , a z drugiej strony nie tak łatwo stępić, nawet wykorzystując go do cięższych zadań.

Ostrze jest proste i ładnie wyprofilowane. Wypustka przy rękojeści daje oparcie na palec wskazujący, a żłobienia na grzbiecie pozwalają na oparcie kciuka, co daje nam bardzo pewny chwyt, zarówno w rękawiczkach jak i w przypadku gołej ręki.




Po ostrzu przychodzi kolej na rękojeść. Przyznam szczerze, że do tej pory nie byłem zwolennikiem wykorzystywania materiałów tego typu na rękojeść, ponieważ, najzwyczajniej w świecie, drewno w fixedach mi się nie podobało. Jednak w przypadku "Galaxy", wykorzystana brzoza jest po prostu piękna. Ciekawy wzór i wykończenie na połysk sprawiają, że można się w na niej zawiesić oko na dłuższy moment. Na uwagę zasługuje również świetne wykończenie, bez żadnej skazy. Mosiężne piny dobrze zlewają się z brzozą i nie sposób ich poczuć na dłoni, podobnie jak miejsc łączenia stali z drewnem. Całość jest stabilizowana co zapewnia zwiększoną wytrzymałość i odporność na wilgoć (nie wchłanai wody). Jednym słowem - majstersztyk. 



Jest również bardzo wygodna i dobrze przylega do dłoni, chociaż nie ma aż tak pewnego chwytu, jak np. w przypadku chropowatych rękojeści z micarty, ale i tak nie jest źle. Co prawda dla mnie jest ciut za duża (przydałoby mi się coś o ok. centymetr krótszego), ale podobno mam małe dłonie :)


Skoro omówiliśmy już budowę, pora zabrać się za testy. Nóż miał mi służyć "do wszystkiego" podczas moich pieszych wycieczek w lesie - od małych prac, jako kuchenniak, czy wół roboczy w razie potrzeby. Chciałem go porządnie przetestować, więc postanowiłem, że nie będę go oszczędzać. 


Pierwsze zadania "Galaxy" był typowo kuchenne - krojenie chleba, smarowanie masłem (bardzo wygodnie, ostrze w najszerszym miejscu ma prawie 2 cm szerokości), krojenie mięsa. Tutaj nóż sprawdza się dobrze i jest wygodne. Ale takie zadania to żaden wyczyn więc wziąłem się za coś trudniejszego. 

Z rąbaniem małych patyków nie ma problemu. Wziąłem się zatem za batonowanie. Pierwszy test - gałąź o grubości ok. 5 cm:



Minuta rąbania i po robocie. Brawo Galaxy!


Skoro z takim cienkim poszło łatwo, postanowiłem "zagiąć" nóż na czymś trudniejszym - świeży konar o grubości ok. 8 cm. Miałem wątpliwości, czy ten, mimo wszystko nie za duży nóż, podoła zadaniu. Wziąłem się więc do pracy:




Ponad 4 minuty i gruba, świeża gałąź, uległa pod naporem noża i drugiego patyka. Bardzo pozytywne zaskoczenie.



Nacięcia na grzbiecie ostrza lubią zbierać brud podczas batonowania - warto je doczyścić

W trakcie testowania zastał mnie deszcz i mogłem sprawdzić to, o co się obawiałem. Wspomniana brzozowa rękojeść, wykończona na połysk, jest naprawdę piękna. Jednak zastanawiałem się, jak poradzi ona sobie, kiedy będzie mokra (tak samo jak dłoń ją trzymająca). Odetchnąłem z ulgą - nie czuć dużej różnicy pomiędzy operowaniem Galaxy w mokrych i suchych warunkach. Świetnie.



Nóż zabrałem z powrotem do domu i, bez ponownego ostrzenia, sprawdziłem ostrość. Na pierwszy ogień poszedł leżący nieopodal karton, który szybko i bez problemów "rozebrałem" na części pierwsze. Następnie nawinął się pomidor:


A potem kartka papieru:


Jak widzicie, po długim i ciężkim używaniu w lesie, Galaxy wciąż pozostaje ostre. Na plus!

Przez kilka dni używałem tego noża dzień w dzień. Po jakimś czasie wymagał ponownego naostrzenia, ale jest to całkiem normalne - nie patyczkowałem się z nim. Zrobiłem również wtedy jego dokładną inwentaryzację, w poszukiwaniu uszczerbków. Krawędź tnąca zachowała się bez żądnego ubytku czy wyszczerbienia, jednak na ostrzy pojawiło się kilka pionowych rys:


Rękojeść również nie pozostałą bez skazy - powstało drobne obtarcie i wgniecenie, prawdopodobnie po upadku na kamień:


Są to jednak jedynie małe ubytki. Wytrzymałość Galaxy oceniam bardzo dobrze.

Podsumowując, "Galaktyka" to nóż piękny, który na pewno przypodoba się zwolennikom klasycznych materiałów i fanatykom myśliwskich noży. Inni również mogą się przekonać do tego typu ostrzy, jak to było w moim przypadku. Oprócz atrakcyjnego wyglądu, ma również dużo do zaoferowania pod względem funkcjonalności, przy tym pozostając poręcznym i wygodnym nożem.  Jak wspominałem na początku - "mały, ale wariat". Jak najbardziej polecam!



PLUSY:

+ kompaktowe wymiary
+ dobra stal
+ atrakcyjny wygląd
+ funkcjonalność

MINUSY:

- drobne ubytki po intensywnym używaniu


Nóż został udostępniony do testów dzięki uprzejmości Andrzeja Szkwarkowskiego "As Skipera" (STRONA). Dziękujemy :)

Komentarze