[EDC na szlaku] Niedzielne gotowanie

Weekend już niestety za nami, pora wrócić do codziennych obowiązków. Aby było to łatwiejsze, zapraszam do przeczytania luźnego tekstu o naszym niedzielnym gotowaniu w plenerze.

Mając turystyczną kuchenkę możemy przyrządzić posiłek praktycznie w każdych warunkach. Na naszych męskich wyprawa, ograniczało się to zazwyczaj do fasolki po bretońsku czy smażonej lub pieczonej kiełbasy. Co jednak, gdy kompanem staje się dziewczyna, nieprzystosowana do leśnych wypraw i bardziej wymagająca kulinarnie? Wtedy trzeba wykazać trochę inwencji. My się staraliśmy, a z pomocą przyszła nam Leśna Kuchnia. Czy się udało?


Korzystając z letniej aury postanowiłem przyrządzić coś lekkiego. Padło na truskawki z makaronem.


Do przyrządzenia potrzebujemy:

- makaronu
- truskawek
- śmietany
- cukru


Z narzędzi oczywiście noża, kuchenki, naczyń i, opcjonalnie, deski do krojenia.

Na sam początek rozłożyłem i przyszykowałem palenisko. Tutaj jest to kuchenka ekspedycyjna. Następnie zbieramy potrzebny nam opał i podpalamy.



W międzyczasie składamy drugą cześć kuchenki i podpalamy w niej paliwo stałe, aby równolegle robiła nam się woda na herbatę. Na większą kuchenkę stawiamy garnuszek z wodą (ze szczyptą soli), przykrywamy i czekamy aż się zagotuje. Na mniejszej umieszczamy kubek z wodą.



Gdy wszystko się gotujemy, bierzemy się za przygotowanie truskawek. Odcinani końcówki, a resztę kroimy na małe kawałeczki (wedle uznania, można je również poszatkować na miazgę).


Gdy woda się zagotuje, dosypujemy makaronu. A potem czekamy, rozkoszując się łonem natury :)


Po jakimś czasie makaron będzie już dobry, Odcedzamy wodę korzystając z przykrywki.


Odcedzony makaron przesypujemy do naczynia (u nas były to plastikowe pojemniki w których przynieśliśmy składniki). Dodajemy śmietanę, kawałki truskawki i całość mieszamy.


Do zagotowanej wody w małym garnuszku dodajemy torebkę herbaty i voila - obiad dla dwóch osób przyrządzony w środku lasu gotowy :)


Liczy się smak, nie wygląd :)

Posiłek nie do końca wyszedł tak, jak miał wyjść. Specjaliści z Leśnej Kuchni doradzali zakup serka mascarpone i starcia ze śmietaną, truskawkami i cukrem wanilinowym. Serka jednak nie dostaliśmy i zostaliśmy jedynie ze śmietaną 30 proc, stąd lekko "wodnista" konsystencja. Do tego można wprowadzić element "dzikości" i pozbierać w okolicy jagody czy poziomki.

Obiad stosunkowo prosty i łatwy w przygotowaniu więc nie jest to tekst całkowicie instruktażowy. Miał raczej na celu pokazanie, że przy odrobinie inwencji można zjeść w lesie coś ciekawszego od oklepanych już dań. A przy okazji można pokazać drugiej połówce uroki koczowania w lesie :)




Komentarze