Olight S1 Baton XM-L2 - recenzja

Latarka to jeden z podstawowych elementów kompletnego zestawu EDC. Część z Was pewnie stwierdzi, że ma ją zawszę przy sobie w postaci telefonu. Jednak to nie to samo - szybki dostęp, mocne światło, długi czas święcenia - te fakty przesądzają na korzyść noszenia przy sobie zwykłej latarki. Dzisiaj chciałem Wam zaprezentować sprzęt idealny do codziennego użytku. Oto Olight S1 Baton XM-L2 - prawdopodobnie najmniejsze, dostępne na rynku światło tego typu.



Na początek tradycyjnie - trochę danych ze strony Militaria.pl:

SPECYFIKACJA:

Źródło światła: Dioda Cree XM-L2
Żywotność diody: 50 000 godzin 
Zasięg skuteczny: 110 m (szeroka wiązka światła) 
Zasilanie: 1x bateria 3V Cr123 (lub akumulator RCR123A) 
Obudowa: aluminium lotnicze z twardą anodyzacją typ. III 
Soczewka: PMMA TIR 
Włącznik: typu klik (elektroniczny) 
Wymiary: 61 mm x 21 mm 
Waga: 30 g (bez baterii), 47 g z baterią Olight



PIERWSZE WRAŻENIE:

Latarkę otrzymaliśmy w zwykłym, przezroczystym opakowaniu. W środku niezbędne minimum - latarka, instrukcja (również w języku polskim), i smyczka Olighta.



Spodobał mi się "gadżet" dodany do sznurka przy smyczce. Otóż znajdziemy tam cienki drucik, który pozwoli nam na jego bezproblemowe przełożenie przez otwór w latarce. Prosty i przydatny patent :)



Do testów używaliśmy baterii 3V Cr123 marki Olight.



BUDOWA:

Jak zauważyliście w powyższej specyfikacji, obudowa latarki została wykonana z aluminium lotniczego pokrytego twardą, czarną anodyzacją. Głowicę latarki chroni od czoła stalowa koronka. Dodatkowo ograniczono wszelkie ruchome elementy - kręci się jedynie tylna zakrętka, pod którą znajduje się bateria. Dzięki temu została ograniczona możliwość uszkodzenia latarki (producent zapewnia odporność na upadki z wysokości do 1,5 m) oraz możliwość rozszczelnienia elementów. Bo trzeba również wspomnieć, że S1 Baton gwarantuje wodoodporność klasy IPX8, czyli możemy ją zanurzać.







Niestety, z racji ograniczenia ruchomych elementów do minimum, głowica latarki jest stała. Fakt ten sprawia, że nie uświadczymy tu regulacji skupienia światła.

Miałem pewne obawy co do pokrycia latarki czarną anodyzacją. Zastanawiałem się, czy po krótkim użytkowaniu nie znajdziemy na niej rys, obić i śladów zużycia. Na szczęście się myliłem - pomimo codziennego noszenia batona w kieszeni, plecaku i przy kluczach, czarna powłoka nie została naruszona w żadnym miejscu (nawet pod klipsem, który często poruszałem).

W zakrętce znajdziemy również otwór do zaczepienia, chociażby wspomnianej wcześniej, smyczki.

Cała latarka ma kolor czarny, oprócz wspomnianej wcześniej koronki na głowicy i obwódki przycisku - te mają kolor niebieski. Rozwiązanie przypadło mi do gustu i dodało całości ciekawego wyglądu. Detal, a wyróżnia Batona na tle innych, pospolitych latarek.


Skoro już jesteśmy przy włączniku, jest on typu "klik", czyli jak się domyślacie, musimy go całkowicie wcisnąć, aby włączyć światło. Zapobiega to przypadkowemu włączeniu w kieszeni. Został on umieszczony na boku latarki, zaraz za głowicą. Przyznam szczerze, że w latarkach tych gabarytów, zazwyczaj spotykałem włącznik na "dupce" i musiałem się przez jakiś czas przestawić, intuicyjnie szukając przycisku właśnie tam. Jednak to rozwiązanie jest o tyle wygodne, że trzymając ją w dłoni, przycisk znajduje się pod kciukiem. 


Użyta soczewka to PMMA TIR - nie uświadczymy tutaj jednak żadnego szkiełka, które by ją chroniło. 


Oczywiście na wyposażeniu jest również klips. Jest na tyle głęboki i sztywny, że latarka raz włożona za krawędź kieszeni, sama z niej nie wypadnie. Można rzec, że jest aż za sztywna - trzeba włożyć trochę siły, aby go odgiąć, przez co czasem mamy kłopoty z wyjęciem Batona z kieszeni.



Fabryczne ustawienie klipsa sprawia, że soczewka wystaje z kieszeni. Jak komuś nie podchodzi takie rozwiązanie, można odwrócić jego pozycję lub całkowicie zdjąć.


Z drugiej jednak strony ma on jednak zaletę - latarka może  z powodzeniem nam służyć jako czołówka - wystarczy zaczepić ją o daszek, chociażby czapki, i jazda! Jej minimalne wymiary i waga (tylko 47 g z baterią) sprawiają, że w ogóle jej nie czujemy na głowie. Duży plus.


S1 Baton na retraktorze T-Reign - zawsze pod ręką.

Bateria znajduje się pod zakrętką z tyłu latarki. Używamy tutaj jednej sztuki 3V Cr123 lub akumulatora RCR123A. Dziwna sprawa - minus znajduje się przy głowicy, plus przy zakrętce. Odruchowo włożyłbym ją odwrotnie, ale przypomina nam o tym rysunek na korpusie.

Podczas pierwszego odkręcania zakrętki spotkała mnie miła niespodzianka - posiada ona mocny magnes! Ot, taki detal, który jednak może nam się przydać w wielu sytuacjach. 



Spodobał mi się pomysł stworzenia z niej lampki w leśnych warunkach - wbijamy nóż z metalowymi elementami / multitool'a w drzewo i przytwierdzamy latarkę. Prosty i skuteczny patent, który może nam się przydać podczas niejednego posiedzenia w lesie. A to tylko jedno z wielu zastosowań. Brawo za pomysłowość :)





Opisałem już całą budowę Batona, więc teraz chciałbym przejść do jego wymiarów. Na pewno już zauważyliście, że Olight S1 Baton XM-L2 jest... malutki! Inaczej nie da się tego określić. Całość ma 61 mm długości i średnicę 21 mm. Waga? Tak jak wspominałem wcześniej - 30 gram bez baterii, 47 z baterią Olighta. To, do tej pory, najmniejsza latarka z jaką się spotkałem, oferująca taką moc. Wystarczy spojrzeć na jej porównanie z zapalniczką BIC Mini, co by uzmysłowić sobie, jaka to kruszyna :)


Waga razem z baterią.
Porównanie z Leathermanem Sidekickiem.

Oczywiście znajdą się ludzie, którzy uznają, że jest ona po prostu za mała (np. Ci z większymi dłońmi). Ja korzystałem z niej i w gołych rękach i w rękawiczkach - bez namysłu stwierdzam, że wygodnie ją się użytkuje, a wymiary i waga to zdecydowany plus, czyniąc ją idealnym elementem każdego zestawu EDC - nie poczujemy jej w kieszeni spodni, w kurtce, a już na pewno nie w plecaku czy torbie.



S1 Baton + Victorinox Sentinel + G Shock GA150MF-1A = dobry zestaw EDC

TRYBY ŚWIATŁA:

Na początek muszę pochwalić S1 Batona - oferuje nam imponującą (jak na te gabaryty) ilość lumenów, bo aż 500. Niejedna osoba po pierwszym włączeniu tego maleństwa szeroko otworzy oczy ze zdumienia. Ale o tym więcej w akapicie TESTY.

Na wyposażeniu mamy łącznie 5 trybów świecenia. Tryby światła ciągłego o mocy 500 lm, 80 lm i 8 lm oraz tryb moonlight (0,5 lm). Ostatni tryb przyda się w małych pomieszczeniach, do odczytania mapy czy informacji z kartki lub w sytuacji, gdy nie chcemy oślepić wszystkich wokół, łącznie ze sobą, odpalając naglę 500 lumenów :) Jest również funkcja strobo.


Pomiędzy 3 pierwszymi trybami przełączamy się w prosty sposób - odpalamy latarkę pojedynczym "klikiem", następnie przytrzymujemy przycisk na 1 sekundę, aby zmienić funkcję. Posiadamy również bezpośredni dostęp do trybu wysokiego - zapewnia go dwukrotne naciśnięcie przycisku, gdy latarka jest wyłączona. 

Tak prezentują się 3 tryby światła ciągłego i strobo:


Tryb moonlight:


Tryb moonlight odpalamy przytrzymując przycisk przy zgaszonej latarce przez jedną sekundę, z kolei strobo - naciskając 3 razy, gdy światło jest włączone. 

Warto również dodać, że ostatnio używany tryb zostaje zapamiętany.

I tu kolejna miła niespodzianka - S1 Baton oferuję również funkcję... timera. Rzadko spotykane w latarkach. Przy włączonej latarce (w dowolnym trybie) wystarczy nacisnąć dwa razy, aby uruchomić timer na 3 minuty. Kolejne dwa kliknięcia zmienią czas na 9 minut. Światło mrugnie nam kolejno 2 i 3 razy, aby poinformować o załączonym trybie. 

Baton wyposażony jest również w zaawansowaną elektronikę, która steruje poborem prądu. Dzięki temu światło latarki nie słabnie w miarę rozładowywania się baterii, a świeci z takim samym natężeniem aż do jej wyczerpania. Z kolei system active thermal management chroni diodę przed przegrzaniem - po 90 sekundach zmniejsza natężenie światła z 500 do 300 lm. Po wyłączeniu i ostygnięciu - wszystko wraca do normy.

Tak prezentuje się czas świecenia w poszczególnych trybach pracy:

- 500 lumenów / 1,5 h 
- 80 lumenów / 6 h 
- 8 lumenów / 40 h 
- 0,5 lumena (moon) / 600 h


TESTY:

Skoro już wiecie, jak latarka się prezentuje i jakie ma funkcję, pora na testy. Zanim zabrałem się za świecenie, sprawdziłem czy rzeczywiście jest wodoodporna. Na początek płukanie pod bieżącą wodą:




A następnie zanurzenie na 2 minuty:




Efekt? Latarka cała mokra, ale działająca bez zarzutu. Po wysuszeniu z zewnątrz odkręciłem zakrętkę - nie było tam ani kropli wody.



Przyszła pora na testy najważniejszej części, czyli tego jak S1 Baton świeci. Tak jak wspominałem, zaskakuje ona na samym początku oferowaną mocą. Światło jest jasne, w białej barwie i oferuje szeroki kąt świecenia.

Przytaczałem wcześniej tabelę z czasem świecenia, przedstawioną przez producenta. Chciałem się upewnić, że podane wartości nie są wyssane z palca, dlatego postanowiłem wyczerpać jedną baterię od początku do końca w najmocniejszym trybie (wg tabeli, powinno to zająć 1,5 godziny).

Oto jak Baton świecił na początku testu:


Minęła godzina nieprzerwanego świecenia i zrobiłem zdjęcie porównawcze:


Widać tutaj lekko różnicę, jednak nie jest ona spowodowana Wyczerpaniem baterii, a załączeniem się trybu active thermal management, który ograniczył jasność do 300 lumenów. W normalnych warunkach powinienem na chwilę wyłączyć latarkę i dać jej ochłonąć, jednak test miał sprawdzić ciągłe światło. 

Minęło prawie, że dokładnie 1,5 h i Baton zgasł. Ponowne próby uruchomienia dawały nam światło jedynie na kilkanaście sekund (w najmocniejszym trybie, słabsze dawały radę chwilę dłużej). 

Skoro czas świecenia najmocniejszego trybu zgadzał się bez żadnych wątpliwości, postanowiłem nie testować reszty trybów (co i tak byłoby bardzo trudne). Dla przypomnienia czas pracy:

- 500 lumenów / 1,5 h 
- 80 lumenów / 6 h 
- 8 lumenów / 40 h 
- 0,5 lumena (moon) / 600 h

Podczas tego testu wyszła na jaw jedna z wad Batona - otóż zarówno soczewka, jak i cały korpus, szybko się nagrzewają w najmocniejszym trybie. Wystarczy już około minuta czy dwie pracy (szczególnie w pomieszczeniu) co by korpus stawał się bardzo gorący, z czasem trudny do trzymania (klips nie łapie ciepła). Stąd konieczność jej wyłączania raz na jakiś czas w celu "ochłonięcia". Przy słabszych trybach nie uświadczymy tego problemu.

Tutaj mamy jeszcze porównanie trybów pracy na bliską odległość (ok. 1,5 m):

8 lm, 80 lm, 500 lm
Jak widzimy, z bliska każdy tryb może nam coś zaoferować. W małych pomieszczeniach najbardziej optymalnie jest korzystać ze średniego - 500 lm to czasem aż za dużo.

500 lm w ogrodzie

A tu jeszcze tryb moonlight, odpowiedni chociażby do czytania:



Pora zabrać Batona w teren. Kolejne porównanie trybów:

500 lm
80 lm
8 lm


Latarka była w odległości mniej więcej 20 metrów od drzew. Jak sami widzicie - 500 lumenów w terenie daję radę świecąc daleko i szeroko bardzo jasnym światłem. Zasięg skuteczny to 110 m.

Tu jeszcze porównanie z używaną przeze mną latarką rowerową Mactronic Scream:

Olight S1 Baton vs Mactronix Scream

Zdecydowane zwycięstwo światła od Olighta. Aż zrobiłem pierwsze przymiarki do jej zainstalowania przy rowerze. Daje radę :)


Nocne testy w ciemnym lesie odkryły również inną wadę Batona - szeroki kąt świecenia i krótka koronka za soczewką (w pewnym stopniu jedno jest skutkiem drugiego) powodują, że latarka może nas oślepiać już przy małej zmianie kąta świecenia. Potrafi to czasem dokuczyć, szczególnie w całkowitej ciemności. 



PODSUMOWANIE:

Olight S1 Baton XM-L2 to świetna, kompaktowa latarka. Aż ciężko uwierzyć, że udało pomieścić się tyle mocy i ciekawych funkcji w sprzęcie tych rozmiarów. Świetnie sprawdzi się na co dzień w mieście jako element EDC - nie poczujemy jej w kieszeni, w plecaku, nie będzie przeszkadzać również przy kluczach. Satysfakcjonujące 500 lumenów wprawi wielu w osłupienie i docenimy ją również na leśnym wypadzie - wtedy jednak warto doczepić smyczkę, co by mieć pewność, że nam to maleństwo nigdzie nie przepadnie. Zdecydowanie polecam - u mnie jest to już stały element zestawu EDC i raczej przez długi czas się to nie zmieni :)


PLUSY:

+ wymiary
+ moc
+ ciekawe funkcje

MINUSY:

- szybko się nagrzewa przy najsilniejszym trybie
- potrafi oślepić przy zmianie kąta świecenia


Latarkę otrzymaliśmy dzięki uprzejmości sklepu MILITARIA.PL. Dzięki!


Komentarze

  1. Dobra recenzją, w dodatku jedna z pierwszych po Polsku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak Ci się sprawuje latarka na rowerze? Pisałeś o szerokim kącie świecenia, co moim zdaniem na rowerze może być plusem. Myślę o dwóch takich latarkach na kierownicę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na rowerze latarka spisuje się bardzo dobrze, oświetla szeroko i długo. Jednak jeśli dużo jeździsz, to za cenę dwóch Olightów, kupiłbym coś bardziej przystosowane do rowerów, np. ładowane przez USB. Chyba, że posiadasz akumulatorki RCR123A.

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kilka dni chodziłam po działce, po wsi i świeciłem maxem 500 lm przez te okresy 1,5 minuty. Po kilku takich przechadzkach wynoszących łącznie około 20 minut aku padł...Czemu na akumulatorze w max trybie 500 lm działa łącznie około 20 minut?

    OdpowiedzUsuń
  5. A co masz za akumulator? Jaka firma i czym ładujesz, bo jak z przysłowiowego lidla to się nie dziw. Mam Batona s10 (starszego brata) i z doświadczenia (i wpisów na forum) wiem że akumulator świeci o około połowę krócej niż bateria, jest to kwestią rzeczywistej pojemności akumulatora która jest o około połowę mniejsza niż baterii, i piszę tu o realnych pojemnościach akumulatorów tej wielkości, to max 600-700 mAh więcej się nie da !A bateria około 1500mAh. Sam używam Batona z akumulatorami NItecore i też tej firmy ładowarki, i jestem bardzo zadowolony Mam nadzieje że trochę pomogłem.

    OdpowiedzUsuń
  6. witam. posiadam ładowarkę omni dok. czas ładowania 1szt akumulatorka rcr123/olight/ wynosi u mnie ok 30 min. czy to nie za szybko ? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy kształt szkiełka jest płaski czy idzie pod kątem jak odbłyśnik i jest wypukłe jak dioda na środku ? Pierwszy raz dotknąłem tam dzisiaj swoją S1-kę i z początku myślałem że szkiełko wypadło ale naszły mnie wątpliwości czy to aby nie ma tak być ?

    OdpowiedzUsuń
  8. Udana recenzja, ale z pewnym błędem logicznym. Nie można w tabelce czasów pracy podawać, że latarka przez 90 minut świeci z jasnością 500 lumenów. Ona świeci z taką jasnością przez pierwsze 1,5 minuty, a pozostałe 88,5 minuty z jasnością 300 lumenów. Przypuszczam, że gdyby test przeprowadzić tylko dla maksymalnej wydajności latarki, to bateria by wystrzymała jakieś 25-30 włączeń po 90 sekund każde, łącznie nie więcej niż 40 minut.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz