Toporek od Paweł Kowalstwo - recenzja

Polish Custom Knives and Tools - prężnie rozwijający się dział , w którym recenzuje produkty polskich makerów. Do tej pory mogliście przeczytać tam liczne testy nożny i kilku narzędzi. Przyszła pora na coś nowego. Produkt, który chciałem sprawdzić od dłuższego czasu. Mowa o toporku. Trafił mi się model wyjątkowy, a mianowicie toporek wzorowany na wikiński, zrobiony przez Paweł Kowalstwo. Pora się narąbać!




Od razu zaznaczam, ze nie jest to produkt ani do EDC (no chyba, ze ktoś jest wikingiem na pełen etat :) ) ani idealny wybór jako bushcraftowy toporek w teren. Ot, trafiła się okazja przetestowania więc nie mogłem nie skorzystać. trzeba próbować rożnych rzeczy :) 



Jest to topór wzorowany na tych, używanych przez wikingów. Jak dowiedziałem się od Pawła, w czasach pokoju służył on do wszelakich codziennych prac jak rąbanie, ścinanie drzew itp. W trakcie wojny przybierał inną role, mianowicie śmiercionośnej broni. Musiało być to więc narzędzie uniwersalne. 








Wymiary: 

  • Długość całkowita: 60 cm
  • Szerokość ostrza: 15 cm
  • Waga głowicy: 1 kg
  • Waga całości: ok. 1,3 kg

Budowa jest prosta. Zacznijmy od góry czyli samej stali i ostrza. 



Na ten element użyto stali narzędziowej z dużą ilością węgla. Jeśli zastanawiacie się, czemu nie nierdzewki, odpowiedź okazała się prosta - cena. Stal nierdzewna, o podobnych właściwościach tnących i wytrzymałościowych, jest zdecydowanie droższa, a głowica powyższego waży aż 1 kilogram. Jedyny słuszny wybór. 



Węglówka, o ile wymaga czasem większej troski aby nie pokryła ją ruda, ma tą zaletę, że lepiej trzyma ostrość i jest łatwiejsza w ostrzeniu. Pierwsza cecha zdecydowanie mile widziana w toporku.





Głowice na miejscu stabilizuje kawałek stali umieszczony w jej uchu (otwór w który wchodzi rękojeść). Aby zachować wikiński styl, stal jest surowa, z trawieniami, nie 'wypucowana'. Klimat zachowany wzorcowo. 







Punca również się znajdzie :) 




Rękojeść została wykonana z grabu o długości aż 60 cm. Sporo, ale, skoro miał służyć i do walki, i do pracy, taka długość jest usprawiedliwiona. O niej dużo więcej napisać nie można. Prosty kawałek, opalany i impregnowany na gorąco. Również świetnie pasujący do klimatu całości. 





Paweł zaopatrzył zestaw w dwa skórzane dodatki, ułatwiające przenoszenie i użytkowanie. Pochewka (a raczej nakładka) zakładana na ostrze oraz ucho, pozwalające przytroczyć topór do paska czy plecaka. W pierwszej opcji spodziewajcie się, że ta broń o wadze 1,4 kg może trochę przeszkadzać przy chodzeniu ;)





Jak sprawuje się w praktyce? 



Toporek przyszedł do mnie naostrzony do granic możliwości. Nie golił, bo doprowadzanie go do takiego stanu mijałoby się z celem, ale spokojnie oskrobywał korę z drzewa czy... kroił kiełbasę :)





Paweł zaznaczył na początku, że ten typ ostrza nie będzie najwygodniejsze do rąbania. Podszedłem więc do tej kwestii z dystansem i... zostałem mile zaskoczony. 


To prawda, do precyzyjnego rąbania wąskie ostrze byłoby lepsze. Jednak tutaj, łącząc dużą wagę i świetną ostrość, przebijanie się przez nawet grube pnie nie stanowiło problemu. Ba, niektóre cieńsze poddawały się po jednym uderzeniu!




Długa rękojeść pozwala zachować większy dystans to drzewa co może być wygodne, np. przy wydrążaniu pnia na którym stoimy. 


Wagę przepłacimy jednak szybszym zmęczeniem. Uwierzcie mi na słowo, kilkanaście minut machania toporem to trening lepszy niż niejedne zajęcia na siłowni :)



Narzędzia tego typu nie warto oszczędzać i pieścić. Dlatego zagwarantowałem mu naprawdę ostre testy. Latał, rąbał, walił. Zresztą, wystarczy spojrzeć:


Jak z tego wyszedł? Całkiem nieźle. Samo ostrze spisało się wzorowo. Pomimo ciągłej pracy ostała się wciąż robocza ostrość i śmiało mógłby dalej pracować bez podostrzania.

Jak widzieliście, toporek trochę polatał (nie zawsze trafiając do celu) dlatego rękojeść trochę 'dostała po tyłku' nabawiając się kilku uszczerbków. Ale nie ma się co dziwić. 


Jedyna drobna wada, którą zauważyłem przy cięższych i dłuższych testach to stalowa płytka w uchu głowicy, która ma tendencję do wypadania. Raz na jakiś czas jest konieczność jej dobicia. 


Tak jak pisałem na początku, nie jest to typowe narzędzie do outdooru więc nie rozpatruję go pod kątem użyteczności. Paweł świetnie zachował klimat i kształt wikińskich toporków. Produkt z najwyższej półki z kapitalną głowicą i ostrzem, która nadaje się do najcięższych prac. Paweł Kowalstwo ma predyspozycje, aby stać się jednym z czołowych makerów toporków i siekier w Polsce. Tego mu życzę i, za jakiś czas, mam nadzieje podzielić się recenzją jego kolejnego produktu.



PLUSY:

+ wykonanie i klimat
+ głowica


MINUSY:

- płytka wysuwająca się z ucha przy cięższych pracach


Komentarze