Kurtka Helikon Trooper - recenzja

Jesień zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nim okres przejściowy. Za zimno (i mokro) na samą bluzę, za ciepło na pełnowymiarową kurtkę - kto tego nie zna?

Dzisiaj przedstawię Wam alternatywę na taką niepogodę, a równocześnie (przy mądrym doborze odzieży) - kurtkę całoroczną. Oto Helikon Trooper.


Co tknęło mnie w pierwszym momencie to fakt, że nie jest to typowy softshell, jaki spotykamy w sklepach turystycznych czy sportowych (np. popularne ostatnio od 4F). Trooper jest bardzo cienki.


Wykonany w 98 procentach z nylonu i w 2 procentach z elastycznego spandexu. Pokryta na zewnątrz powłoką DuPont Teflon, chroniącą przed zabrudzeniami i wodą. 


Jakie jest przeznaczenie Troopera? Głównie jako lekka warstwa zewnętrzna, mająca za zadanie chronić przed umiarkowanym deszczem / śniegiem oraz wiatrem. Jak się sprawdza w praktyce opowiem za chwilę, na początek kilka słów o budowie oraz kieszeniach, a tych zaserwowano nam sporo. 


Kolorów do wyboru mamy aż 9 więc każdy znajdzie coś dla siebie. 

Krój Troopera jest bardzo neutralny, przez co sprawdzi się zarówno w terenie jak i na co dzień w mieście. Dzięki przyleganiu do ciała nie będziemy mieć problemów z założeniem dodatkowego osprzętu (nerki, chest rigi) czy plecaków różnego typu. 


Główny zamek to oczywiście sprawdzona firma YKK. Tu zastosowano model dwukierunkowy wraz z osłoną podbródka. Możemy w ten sposób regulować przepływ powietrza oraz ułatwić sobie dostęp, np. do schowanej pod kurtką nerki. Prosty, a skuteczny patent.


Pod pachami zainstalowano dwa, długie suwaki, służące jako wywietrzniki.

Kieszeni mamy multum, dostępnych w każdym możliwym miejscu :)

Pierwsza mała znajduje się tuż za mankietem rękawów (które regulowane są dzięki rzepom). O te możemy być spokojni - nie raz zmieniałem ich szerokość w celach testowych i po 3 miesiącach wciąż są na miejscu i się nie zmechaciły, jak to czasem bywało przy Helikonowych produktach. 



Następne są na ramionach, pod rzepami velcro (dobry pomysł pozwalający na personalizację naszej kurtki). Tu schowamy większe przedmioty, które chcemy mieć pod ręką, jak telefon czy portfel. Możemy wyprowadzić również okablowanie do radia czy innego sprzętu elektronicznego dzięki specjalnemu otworowi.



Największe kieszenie znajdziemy na piersiach. Z powodzeniem ocieplimy w nich ręce podczas jesiennego marszu jak również schowamy mniejsze przedmioty (dostępna przegródka) czy krótkofalówkę / odtwarzacz (wyjście na okablowanie). Jest tu również D-ring oraz... ściągacze do kaptura, jednak o nim za chwilę  



Od wewnątrz jedna duża kieszeń zapinana na rzep, po bokach dwie na suwaki.



Ostatnia, tzw. kłusownicza, znajduje się na plecach, z dostępem po obu stronach. Pozwala na schowanie większych rzeczy do których potrzebujemy szybkiego i nieskrępowanego dostępu - idealnie nada się na mapę.


Nie mogło zabraknąć wspomnianego przed chwilą kaptura. Tego na szczęście nie musimy nosić cały czas na wierzchu, bo można go szybko wydobyć rozsuwając suwaki. Konstrukcja jest całkiem przemyślana i dzięki regulacji ściągaczami w kieszeniach, przy brodzie i na potylicy, możemy dopasować go wręcz idealnie do głowy (z czapką lub bez) w taki sposób, że nie porusza się i nie spada, nawet przy szybkich ruchach. Świetnie ochrania przed wiatrem i wodą. 






Jak to wygląda w praktyce? Liczne kieszenie zaliczam jak najbardziej na plus - pozwalają na skuteczną segregację małych przedmiotów i oferują dużą pojemność 



Troopera nosi się wygodnie, głownie dzięki dobremu dopasowaniu do ciała. Chroni nas przed deszczem, jednak tylko umiarkowanie. Nie jest to płaszcz przeciwdeszczowy! Po około 40 minutach mocniejszej mżawki możemy poczuć na skórze pierwsze krople więc spodziewając się większych opadów można zarzucić na siebie chociażby foliowa pelerynkę. Co jest często podkreślane, materiał schnie błyskawicznie. Musze to potwierdzić. 


Kurtka bardzo dobrze chroni przed wiatrem, a możliwości dopasowania kaptura sprawiają, że jedynie kawałek twarzy jest wystawiony na podmuchy. Przy tym oddychalność jest na zadowalającym poziomie, o ile nie mamy bardzo dużego tempa lub idziemy w upale. 


Bo w Trooperze idzie się zagrzać. Na górskich podejściach w ok. 12 stopniach robiło mi się po prostu gorąco. Do pewnego momentu pomagają wywietrzniki i główne suwaki, jednak i te z czasem nie wystarczają. Podobnie sytuacja przedstawia się na rowerze przy wyższych temperaturach.


Częste obawy i uwagi ludzi na temat Helikonowej odzieży to wytrzymałość. W tym przypadku jest lepiej niż dobrze. Materiał jest wytrzymały, nie drze się, nie wyciera (nawet po ciągłym kontakcie  ciężkim plecakiem). Podobnie rzepy i ściągacze.


Kolejnym plusem są wymiary po złożeniu - nawet niedbale ją składając możemy uzyskać małą, lekką kulkę, którą dosłownie wciśniemy w każdy zakamarek plecaka i zapomnimy o jej obecności. Do czasu aż będzie potrzebna ;)


Trooper to pozycja uniwersalna, która na dobrą sprawę może służyć nam cały rok. Jest to skuteczna warstwa zewnętrzna chroniąca przed wiatrem i (do pewnego stopnia) deszczem. Po odpowiednim dobraniu wewnętrznych warstw, będzie nam w nim komfortowo zarówno w zimę, jak i w lato. 

Cena to ok. 290-320 zł (zależnie od sklepu). Przed zakupem proponuję przyjrzeć się dokładnie tabeli rozmiarów, a najlepiej przymierzyć w sklepie stacjonarnym - rozmiarówka jest specyficzna. 


PLUSY:

+ krój
+ liczne kieszenie
+ wymiary po złożeniu
+ ochrona przed wiatrem i wodą

MINUSY:

- po pewnym czasie przepuszcza wodę
- rozmiarówka



Komentarze