Plecak rowerowy Platypus Duthie AM 12 - recenzja

Inna aktywność, inny plecak potrzebny :) Mam już swój ulubiony do miasta oraz na piesze wycieczki  - jednio i wielodniowe. Pora więc na plecak rowerowy. Jakie wymagania? 'Zbita' konstrukcja (workowate odpadają w przedbiegach), przemyślane kieszenie, wentylacja i system hydracyjny. Poważnym kandydatem na to stanowisko został Platypus Duthie AM 12. Czy sprostał zadaniu?



Firma Platypus specjalizuje się w rozwiązaniach z zakresu systemów hydracyjnych - tu zastosowano pojemnik o pojemności aż 3 litrów! Więcej o nim za chwilę.



Zacznijmy jednak od wymiarów. Testowany model ma pojemność 12 litrów co czyni go odpowiednim wyborem na całodniowe wycieczki lub miejską jazdę. Ok. 47 cm wysokości na 26 cm szerokości (mierząc plecy). 



Materiał jest porządny, odporny na wilgoć i zachlapania - nie przecieka nawet przy większych deszczach. Po miesiącu ciągłego użytkowania ze świeczką szukać uszkodzeń czy przetarć.



Kwestia kieszeni i organizerów przedstawia się świetnie. Do dyspozycji mamy dwie duże komory. Pierwsza - na bukłak z wodą. Istnieje możliwość jego szybkiego wyjęcia (i użycia np. w innym plecaku), wtedy mamy stosunkowo płaską, dużą przegrodę.



Druga - główna.  W niej znajdziemy siateczkową, duża kieszeń zapinaną na suwak na drobiazgi typu portfel, telefon, klucze (oddzielne podczepienie), do których chcemy mieć szybki dostęp zachowując jednocześnie bezpieczeństwo. 


Głębiej znajdują się dwa organizery z siatki (u mnie chusteczki, Multitool) oraz podłużna kieszeń, która świetnie sprawdza się na pompkę. 



Główna komora jest pojemna i pozwoli na schowanie wszystkiego, co potrzebne na wycieczce. Dodatkowe ubrania, prowiant, hamak - przy umiejętnym rozłożeniu bagażu miejsca nie zabraknie. Z jednym ale - kształt jest o tyle specyficzny, że zwęża się ku dołowi, a rozszerza u góry. Zapewne miało to symulować dopasowanie do kształtu pleców, jednak może powodować sytuację, gdy górna, bardziej pojemna część, będzie cięższa. Szybko spowoduje to dyskomfort więc trzeba o tym pamiętać i unikać takiej sytuacji podczas pakowania.




Front plecaka oferuje jeszcze jedną, małą kieszonkę u góry (zapinaną na suwak) oraz dużą siatkową, u mnie zazwyczaj wykorzystywaną na drobiazgi typu czapka, rękawiczki, przekąska. Aż się prosi co by wrzucić tu nieużywany kask, jednak standardowy się nie zmieści. 



Ostatnie dwie kieszenie znajdziemy na pasie biodrowym - po lewej i po prawej stronie. Dobre na drobne, mały portfel czy telefon.  



Platypus Duthie oferuje szereg udogodnień w zakresie noszenia. Mam tu na myśli pas piersiowy, pas biodrowy, troki, liczne ściągacze pozwalające dopasować plecak do aktualnego kształtu i załadowania. 






Świetnie zaprojektowano tu również plecy. Są sztywne, z tunelem na środku dla lepszego przepływu powietrza. Niezależnie od ilości szpeju w środku, zawsze jest wygodnie i nic się nie wbija. 


Szelki również są 'przewiewne'. Wentylacja stoi więc na przyzwoitym poziomie chociaż patentu Deutera z siatką oddzielającą plecy od materiału nic nie przebije. Mimo wszystko - na plus.


Pora na wisienkę na torcie czyli system hydracyjny. Powiem tak - Platypus się na tym zna. We wspomnianej, pierwszej od pleców komorze, znajdziemy opatentowany przez firmę bukłak na wodę Big Zip SL o pojemności 3l. Wykonany z bardzo grubej folii, ze zmyślnym, podwójnym zamknięciem. - w stylu torebki strunowej oraz przesuwanego 'zamka'. Nie ma szans na jakikolwiek wyciek, nawet gdybyśmy z jakiś względów wozili go zamontowanego 'otworem do dołu'. 




Mała uwaga - otwór jest niewielki, wąski. Nie przeszkadza to w żaden sposób we wlewaniu cieczy, jednak może irytować podczas mycia i suszenia, kiedy mamy ograniczony dostęp do wnętrza. Te jednak nie jest komfortowe i wymaga poświęcenia chwili. 


Rurkę podpinamy na dolę pojemnika 'na zatrzask'. Również bardzo pewne i przemyślane rozwiązanie, przy którym nie uronimy nawet kropelki cieczy. 



Na zewnątrz plecaka możemy wyprowadzić ją na kilka sposobów - na lewej szelce, na prawej czy dołem. Każdy znajdzie konfigurację odpowiednią dla siebie. 


Dostęp do picia podczas jazdy jest łatwy i wygodny - rurka zaczepiona o uchwyt na szelce nie obija się, jednocześnie oferując szybki dostęp. A sam ustnik - również klasa. Szczelny zamek sprawia, że nic nie kapie. Oferowane 3 litry wystarczą na długie wycieczki rowerowe czy piesze - do tych plecak również się świetnie nadaję. 




System hydracyjny - duży plus. Bukłak można również nabyć oddzielnie (LINK).


Czego mi zabrakło w tym modelu? Zdecydowanie pokrowca przeciwdeszczowego. Tak jak wspominałem, materiał radzi sobie dobrze z wilgocią, jednak błoto strzelające spod kół stanowi pewną niedogodność :) Mały dodatek, a pomógł by w niejednej sytuacji. Problem ten naprawiono w nowszej wersji Duthie. 


Cena? Cóż, prezentowany tu model ciężko dostać bo na rynku pojawiła się jego poprawiona WERSJA z kilkoma usprawnieniami. Do kupienia za około 659 zł. Z jednej strony dużo. Z drugiej - tyle niestety kosztują porządne plecaki rowerowe z systemami hydracyjnymi. Ofertę Platypusa możecie sprawdzić w sklepie Paker TUTAJ.


Podsumowując, Platypus Duthie AM 12 to solidny, dobrze wykonany i przemyślany plecak rowerowy z rewelacyjnym systemem hydracyjnym (z możliwością łatwego wykorzystania w innym sprzęcie). Jeśli dużo jeździcie i szukacie czegoś wygodnego, sprawdźcie koniecznie ofertę firmy. 



PLUSY:

+ wykonanie
+ ilość kieszonek i przegródek
+ system hydracyjny 
+ wygoda

MINUSY:

- brak pokrowca przeciwdeszczowego (obecny w nowej wersji)
- wąski otwór w bukłaku


Komentarze