"Dom latających sztyletów"



Szwajcarskie scyzoryki Victorinox są popularne na całym świecie, Amerykanie mogą poszczycić się min. Benchmade’ami, Francuzi świetnymi kuchenniakami jakimi są Opinele, a Hiszpanie pięknymi Navajas. Ale czy można znaleźć produkt godny polecenia wśród polskich wyrobów?




Oczywiście! Nie mowie tu nawet o polskich knifemakerach, którzy moim zdaniem wykonują świetną robotę, ale o firmie Gerlach. Kupiłem ich nóż jakiś czas temu, bardziej przez przypadek niż celowo. Szukałem czegoś do treningu rzucania i trafiłem na ofertę Gerlacha Trenera w bardzo przystępnej cenie. Nic o nim nie wiedziałem, ciężko było znaleźć opinie bo nie jest to popularny wyrób więc nabyłem go w ciemno. Nie żałuję, był to jeden z lepszych  nożowych zakupów :)

Co dostajemy w komplecie? Masywny, duży nóż z jednego kawałka stali węglowej i szmacianą pochwę. Mój egzemplarz ma dodatkowo owijkę z czarno- pomarańczowego paracordu. Może nie grzeszy ona estetyką, ale na pewno pozytywnie wpływa na poszukiwania po rykoszetach od celu :)


Sam nóż waży aż 220 g przez co bardziej mi odpowiada podczas rzucania niż w przypadku lekkich rzutek. Przy Gerlachu nie musimy wkładać w to dużo energii, a umiejętnie rzucony może wbić się na głęboko w cel.  Nie raz miałem problemy z wyjęciem go z drzewa. Dodatkowo, tak duża masa wbijana w drewno wydaję bardzo przyjemny, basowy dźwięk :)
 



Gerlach Trener świetnie nadaje się jako rzutka, zarówno dla początkujących jak i dla bardziej zaawansowanych fanów latających noży :) Ale czy tylko do tego? Otóż nie. Jest to również idealny wół roboczy. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się po nim aż takiej wytrzymałości. Producent określa twardość ostrza na 46-52HRC. Ciąłem, rąbałem, batonowałem, katowałem na różne inne sposoby i nie zauważyłem na ostrzu żadnych zmian nie licząc jaśniejszych przetarć w kilku miejscach. Jedyny wyraźniejszy uszczerbek pojawił się na czubku ostrza (lekkie zdeformowanie) po rykoszecie od celu i odbiciu się od betonowego chodnika. Prócz tego- zero śladów. 

 
Jedyną wadą przy tego typu pracach jest mały komfort uchwytu. Po dłuższym czasie zwykła owijka nie wystarcza i dłoń zaczyna boleć. Jeśli ktoś planuje wykorzystywać Trenera głównie jako nóż do ciężkich zadań, warto byłoby dorobić mu wygodną rękojeść.

Myślę, że Gerlach Trener będzie mi towarzyszył przez długi czas. Zarówno jako rzutka, ale również jako "robol" na wszelkie wyjazdy w plener, ogniska, wycieczki pod namiot czy prace w ogródku. Szczerze polecam zakup :)


Komentarze