Mactronic MX-T110-HL Recenzja


Kolejny już raz, dzięki firmie Mactronic, możemy podzielić się z Wami naszą opinią na temat ciekawego sprzętu. Mowa o czołówce z linii Outdoor Pro model MX-T110-HL. Zapraszamy do lektury!


Czołówka składa się z dwóch zasadniczych części, modułu odpowiedzialnego za świecenie, czyli esencji, oraz montażu na głowę. Sama czołówka składa się z dwóch walców połączonych tak, że razem tworzą kształt litery „T”. Dłuższe ramię to pojemnik na jedną baterię AA, zamykany nakrętką, podstawa wspomnianej konstrukcji zawiera w sobie całą elektronikę czołówki, oraz reflektor. Całość wykonano z lotniczego aluminium oksydowanego na czarno, i wzbogacono o gustowne srebrne dodatki. Na samej czołówce znajdziemy tylko dwa napisy, „M-FORCE” z jednej i logo producenta z drugiej. Napisy wyglądają na malowane, ale jednocześnie trwałe, zresztą ich ewentualna strata nie ma najmniejszego wpływu na działanie. Frezowanie korpusu w strategicznych miejscach, jak pokrywka baterii, znacznie ulepsza chwyt. Wszystkie odkręcane części zabezpieczono gumowymi uszczelkami, dzięki czemu czołówka spełnia wymagania normy IPx7. Przycisk w centralnej części korpusu jest powleczony gumą, łatwo go namierzyć kiedy czołówka jest na głowie, a wyraźny klik ułatwia obsługę nawet w zimowych rękawiczkach. 


Całość wykonano w najwyższym standardzie, nie widać najmniejszych uchybień. Nie dostrzegłem żadnych ostrych, czy niewykończonych krawędzi, oksyda jest równo położona i ma równomierną barwę, gwinty wręcz kują w oczy dokładnością wykonania. Wszystko jest dobrze spasowane i nic nie „lata”. Podsumowując, od pierwszej chwili MX-T110-HL wygląda na wart swojej ceny, profesjonalny sprzęt.


Opaska do montażu na głowie składa się z dwóch pasków oraz gumowej nakładki do montażu samej czołówki. Paski to standard – jeden wokół głowy, drugi w poprzek, dzięki czemu czołówka trzyma się pewnie i nie przesuwa, niezależnie od sytuacji. Paski, wykonane z gumy, mają szerokość 19 mm i utrzymane są w charakterystycznej dla Mactronica kolorystyce. Regulację umożliwiają trzy plastikowe drabinki. Gumowa podstawa do montażu ma dwa również gumowe oczka przez które przekładamy dłuższą część korpusu czołówki, prosto i szybko, a zarazem pewnie. Taka forma montażu umożliwia też dowolną regulację pod względem kąta padania światła. Od bezpośrednio pod nogi, aż do pionowo w górę, co może się przydać, jeśli będzie trzeba wezwać Batmana na szlaku.  Montaż może budzić wątpliwości co do trzymania ustawionego kąta – w czasie dynamicznej, pełnej skoków jazdy na rowerze faktycznie może do tego dojść, jednak w marszu lub biegu – nie ma szans. Gumowa podkładka może sprawiać problem w lecie, kiedy będzie bezpośrednio dotykać do skóry, ale ze względu na porę roku nie było możliwości tego sprawdzić.


MX-T110-HL wyposażono w diodę CREE XP-C  LED zasilaną jedną baterią AA.  Moc deklarowana przez producenta to 100 lm. Czołówka świeci w 4 trybach 100%, 55%, 20% oraz Strobo. Deklarowany czas pracy to kolejno 1h, 2,5h oraz 5,5h. Dzięki stabilizacji, światło jest równomierne przez cały czas działania. Deklarowane czasy działania pokrywają się z rzeczywistością i, chociaż są dość krótkie to popularne zasilanie pozwala na zabranie ze sobą dużego zapasu mocy na całą wyprawę. Jeśli zainwestujemy w akumulatorki, koszt używania staje się właściwie nieodczuwalny. Wszystkie 3 tryby pozwalają na swobodne orientowanie się w terenie. Nie można tego uznać za wadę, ale planując zakup warto mieć na uwadze, rozkład światła – czołówka ma bardzo wyraźny i mocny spot i dużo słabszy beam, co sprawia że przypomina szperacz, szczególnie w trybie 100%, gdzie spot po prostu wypala szczegóły tego, co próbujemy oświetlić. Duża różnica sprawia też, że przed sobą mamy niedużą jasną plamę, która, zależnie od terenu, na którym operujemy, podskakuje z mniejszą lub większą intensywnością. U mnie taki efekt sprawia, że oczy mimowolnie śledzą ten punkt i po pewnym czasie odczuwałem dolegliwości podobne do choroby lokomocyjnej. Może to tylko moja przypadłość, ale jeśli macie możliwość, sprawdźcie to przed zakupem. Najlepszym wyborem jest pośredni tryb, czyli 55 %, światło nadal jest bardzo mocne i w zupełności wystarczy. Najsłabszy tryb, sprawdza się w pomieszczeniach czy namiocie a także gdy nie chcemy budzić całej okolicy. Szkoda tylko, że nie pomyślano o pamięci ostatnio używanego trybu, za każdym razem startujemy od 100% co może przeszkadzać w pewnych sytuacjach. W podróży możemy zabezpieczyć czołówkę przed przypadkowym włączeniem dzięki trybowi „Lock-out”. Przyciśnięcie włącznika na 3 sekundy blokuje możliwość świecenia, co potwierdzone jest dwukrotnym błyskiem, by zdjąć  blokadę wystarczy znowu wcisnąć włącznik – czołówka zacznie świecić od razu w najwyższym trybie.

100% mocy.
55% w rzeczywistości jest dużo jaśniej.
Ponownie 100% oświetla konkretny przedmiot, jak widać szczegóły w "spocie" są praktycznie wypalone.
Ta sama sytuacja w trybie 55%.
Gify prezentują kolejno 100 i 55% mocy:



Całość razem z baterią waży zaledwie 101 gramów dzięki czemu  jest nieodczuwalna w plecaku, a nawet kieszeni kurtki. Na głowie też szybko zapominamy o jej obecności.
Z MX-T110-HL przez ostatnich kilka tygodni bardzo się polubiliśmy, jest na tyle mała i lekka, że często i chętnie zabierałem ją ze sobą, nie tylko z obowiązku recenzenta. Czołówka spisuje się wyśmienicie jako część EDC, szczególnie, że możemy wyjąć samą czołówkę i z powodzeniem używać jak latarkę. Nie jest to w prawdzie szczyt ergonomii ale naprawdę można.



Oprócz zastosowań outdoorowych, czołówka sprawdza się wyśmienicie w domu, kiedy zabraknie prądu czy ciemnej piwnicy. Miałem okazję do jej wypróbowania, kiedy „wyskoczyły korki” – szybko odzyskałem „jasność” widzenia, a obie wolne ręce pozwoliły na naprawienie usterki. MX-T110-HL przyda się też w samochodzie, nie zajmie dużo miejsca w schowku, a może okazać się niezastąpiona w przypadku usterki.

Zbliżenie na optykę i diodę.

Ogólne wrażenia z użytkowania? Bardzo, ale to bardzo przyjemne. Tak naprawdę tylko brak pamięci trybu czasem mnie denerwował. Gdyby chociaż czołówka uruchamiała się na 55%, a rozkład światła trochę inny (chociaż to w dużej mierze kwestia gustu), byłbym gotów zaryzykować stwierdzenie, że czołówka pozbawiona jest wad.



Wiadomo że każdy ma swoje wymagania co do sprzętu, niemniej za cenę, za jaką można znaleźć produkt Mactronika, ciężko chyba o lepszą alternatywę. Gorąco polecam!

Komentarze