Zrób to sam - pieczemy latarkę w piekarniku!

Widzieliście mój miedziano - drewniany zestaw EDC? Wciąż jest w trakcie kompletowania. Ostatnio mogliście przeczytać, że miałem spore problemy ze znalezieniem latarki w tej barwie. Mało jest produktów tego typu w naszym kraju. Ostatnio znalazłem pomysł, jak przerobić zwykłą, czarną latarkę Cree, aby uzyskała miedziany kolor. A to wszystko za pomocą... piekarnika. Jesteście ciekawi? Zapraszam do dalszego czytania.



Obiektem "pieczenia" jest ta oto latarka, zakupiona na znanym serwisie aukcyjnym za jedyne 22 zł. Jak za tą cenę muszę przyznać, że sprawuje się dobrze (posiadam drugi egzemplarz od ok. 3 lat jako "wół roboczy" i wciąż daję radę). Oczywiście cudów nie ma, wyglądem też nie powala, ale działa i świeci poprawnie :)




Do naszej operacji potrzebujemy:

- wspomnianą wyżej latarkę,
- folię aluminiową,
- coś do rozkręcenia całości (ja użyłem Leathermana Sidekicka),
- piekarnika :)

A więc po kolei:

1) W pierwszej kolejności odkręcamy górną "koronkę", uważając na soczewkę.


2) następnie musimy usunąć wnętrze latarki z diodą. Tu może być problem, jeśli nasz egzemplarz nie ma wycięcia na krawędzi. Mój nie miał więc musiałem dociskać od środka multitoolem, jednocześnie odkręcając. Z trudem, ale się udało (chociaż z drobnymi ubytkami w materiale).




3) Z drugiej strony odkręcamy pokrywę baterii i odkładamy ją na bok. Ani ona, ani wnętrze z diodą, ani soczewka nie przydadzą nam się w dalszej części.


Latarka w częściach pierwszych

4) Nagrzewamy piekarnik do 250 stopni i umieszczamy resztę części na aluminiowej foli.


5) Umieszczamy wszystko w piekarniku i czekamy ok. 40 - 45 minut.


Efekt po 20 minutach pieczenia.

6) Po tym czasie wyjmujemy elementy z piekarnika i podziwiamy miedziany efekt :)


Muszę przyznać, że ta prosta operacja nadaje taniej latarce trochę klimatu i pozytywnie wpływa na aparycje :) Całość ładnie pokrywa się równym, miedzianym kolorem, bez plam czy przebarwień. 






Są jednak dwa "ale". Po pierwsze - klips nie ulega reakcji i pozostaje czarny. Po drugie - zakrętki baterii nie możemy włożyć do piekarnika, ponieważ nie rozkłada się na części pierwsze (a są w niej zakrętka, gumowy przycisk, sprężynka, itp.).



Jak sami widzicie, w kilku prostych krokach możemy zmienić oklepaną, chińską latarkę w coś bardziej wyjątkowego i niespotykanego. Mimo wszystko wciąż szukam czegoś porządniejszego i bardziej godnego zaufania.

Porównanie ze starą latarką tego samego typu.



Mimo to efekt jest interesujący, polecam spróbować :)

Komentarze

  1. Świetny patent. Jaką farbą jest oryginalnie malowana taka latarka i czy ew. samodzielnie pomalowany element (niekoniecznie latarka) pozwoli po zastosowaniu pieczenia uzyskać podobny efekt (stąd pytanie o rodzaj farby w oryginale - bo nie wiem czy spray z puszki się nadaje).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Latarka pomalowana jest tlenkiem glinu. Po reakcji z wysoką temperaturą zmienia on kolor na miedziany / złoty (zauważ, że napisy nie zostały ruszone).

      Czy podziała tak samo po samodzielnym malowaniu? Kto wie. Ale jestem ciekaw efektu :)

      Usuń
    2. No dzięki za info. Czyli teraz wyzwanie - "jak samodzielnie pokryć metal warstwą tlenku glinu"... Tak się składa, że mam fajne gogle spawalnicze do odnowienia i w takim wykończeniu wyglądałyby super.

      Usuń
  2. Mnie zastanawiają dwie rzeczy.
    1. Czy folia aluminiowa (w niektórych kręgach zwana "pazłotkiem") spełnia jakieś specjalne zadanie, wchodzi w reakcje z latarką, czy tylko pełni tylko funkcje "trzymającą" żeby części latarki nie pospadały z kratki?
    2. Jak na to wpadłeś i co Cie skłoniło do wsadzenia latarki do piekarnika?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. spróbowałem i efekt mi się podoba choć trzeba piec godzinę bo w moim przypadku 45 minut to za mało

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz