A.M.O.L.A.D od Eddieirona - recenzja

Na łamach naszego bloga mogliście przeczytać wiele recenzji polskich noży, dziś chcemy opisać kolejny nóż tym razem od Eddieirona z knives.pl o tajemniczym kryptonimie A.M.O.L.A.D. Nóż o tyle ciekawy że bardziej, niż dziełem sztuki, jest on prawdziwym narzędziem którego nie żal użyć do najcięższych prac. Przyjrzyjmy mu się bliżej.



TECHNIKALIA I WYGLĄD:

Skrót A. M. F. O. A. D. oznacza "A matter of live and death" - fani Iron Maiden będą wiedzieć o co chodzi :)

Nóż wykonany jest ze stali D2 hartowanej przez Marcina Sobalę na ok. 61 hrc. Całkowita długość to 21,5 cm z czego 11 cm to ostrze. Rękojeść z czarnego G10 ma ok 1,5 cm grubości, a całość skręcona jest dwoma śrubami o średnicy 7 mm. Między okładkami znajdziemy przekładki z żółtej micarty. Okładziny zostały wyszlifowane dla polepszenia chwytu. Na końcu rękojeści znajduje się otwór do przewleczenia linki na nadgarstek, również w kolorze żółtym. Nóż ma 4 mm grubości co czyni go niezłym grubaskiem na tle większości recenzowanych przez nas do tej pory. Kształt głowni to drop point. Częściowo płaski szlif zajmuje ponad połowę, z mającej 2,8 cm wysokości, głowni. Nóż dostaliśmy naostrzony tak, że golił bez najmniejszego problemu.


Większość recenzowanych przez nas polskich fixedów zachwycała dokładnością i precyzją wykonania. Nóż od Eddieirona, jak już wspomniałem, powstał z zamysłem by być porządnym wołem roboczym i jego wygląd jasno na to wskazuje. Nóż nie został przesadnie dopieszczony. Na pierwszy rzut oka można dopatrzeć się drobnych niedoróbek, które jednak nie rażą, na tyle, by oskarżyć kogokolwiek o niedbalstwo


Blank nie jest wypolerowany na wysoki połysk, wyraźnie widać ślady po szlifowaniu. G10 nie zostało wyszlifowane drobnym papierem przez co jest dość chropowate. Śrubki, którymi skręcony jest nóż, delikatnie wystają poza obrys okładek, przez co czuć je na dłoni, szczególnie przy dłuższej pracy. Przejścia między poszczególnymi materiałami nie zawsze są równe. Biorąc pod uwagę przeznaczenie, wszystkie wymienione niedoróbki są prawdziwą błahostką. Na prawdę razi tylko nierówna wysokość szlifu przy czubku. Różnica ma w najwyższym miejscu 3 mm i ciągnie się na przestrzeni około 2 cm. Nie jest to dużo i nie dyskwalifikuje noża, ale nie trzeba się specjalnie przyglądać żeby ją zauważyć.


Na oddzielną uwagę zasługuje pochwa którą dostaliśmy w zestawie. Choć na pierwszy rzut oka wygląda na kydex to po chwili nie trudno zauważyć, że kydexem nie jest. Skórą też nie. Czym więc? Pochwa zrobiona jest z tworzywa PCV takiego jak np. rury. Nie wygląda przy tym gorzej niż kydex, a sprawdza się równie dobrze. Koszt zrobienia? Nie licząc czasu poświęconego na wymyślenie tego patentu i przekucie pomysłu w czyn – właściwie zerowy. Gdyby tylko zmienić śrubki na nity to różnica na pierwszy rzut oka byłaby niezauważalna. Przez cały czas testów, nie miałem najmniejszych zastrzeżeń do działania pochwy. Nóż trzyma się pewnie a wyciąganie czy wkładanie go nie stwarza najmniejszych problemów.


Wygląd fixeda  nie wprawia w zachwyt, nie mniej jest zrobiony estetycznie i bez większych zastrzeżeń. Choć można by pokusić się o większe dopieszczenie szczegółów to w przypadku "woła roboczego" nie ma takiej konieczności.



UŻYTKOWANIE

Na co dzień nie widzę powodów by używać, a już szczególnie nosić przy sobie, noży z głownią stałą. Preferuję nieduże i niezbyt groźne foldery, jak recenzowany przeze mnie kiedyś UK Pen Knife od Spyderco. Jednak zabranie ze sobą noża Eddieirona w plecaku, który i tak noszę codziennie, nie stanowiło problemu. A zapasu mocy jaki oferuje, nie znajdziemy w żadnym folderze.


W mojej pracy najlepiej sprawdza się folder, a do najcięższych nawet prac spokojnie wystarczy multitool. Jednak kiedy zaszła konieczność poszerzenia otworu w korytku montażowym i deską pod nim na wiązkę kabli, śmiało sięgnąłem po nóż od Eddiego. I sprawdził się świetnie. W dodatku praca nie pozostawiła na nim większych śladów.


Po wyjściu w teren nóż również się sprawdza. Cięcie nie sprawia większych problemów, choć jego grubość wręcz zmusza do rąbania i podważania. W czasie pracy w grubszym kawałku drewna, nóż miewa tendencje do klinowania się, więc łyżki, szczególnie do „cukru”, raczej sobie w terenie nie wyrzeźbimy. Za to jeśli w środku puszczy natrafimy na desant ruskich czołgów śmiało możemy wyciągnąć na nie nóż Eddiego.


Poniżej filmy z testów w terenie, udało mi się znaleźć wywrócone i częściowo uschnięte drzewko nad którym mogłem trochę popracować bez szkody dla środowiska.

Ścinanie - myślę że w pozycji stojącej, było by wygodniej, jednak i tak dałem sobie radę:


Trochę pracy przy obrabianiu i okorowywaniu:


W pracy przeszkadza słaby chwyt, dlatego warto pamiętać o założeniu linki na nadgarstek, co zresztą robię przy okazji obu testów. Myślę, że gdyby chcieć poprawić projekt, warto by było nie tyle zmienić materiał okładzin co pomyśleć o rozszerzeniu jelca i rękojeści, szczególnie w jej górnej części.


Po powrocie z terenu warto coś zjeść. Nożem kroi się przyjemnie i raczej płynnie, szczególnie ze względu na jego sporą masę (co przy większej ilości krojenia może być też wadą). Wspomniana wyżej grubość sprawia, że ciężko pociąć nim cebule w piórka. Nie mniej w kuchni się nie poddaje i bez problemu poradził sobie ze zrobieniem szybkiego leczo. Kto by jednak trzymał prawdziwego „robola” w kuchni?




Podsumowując, nóż autorstwa Eddieirona jest użytkowym wołem roboczym, któremu żadna praca nie jest straszna. Wykonanie stoi na przyzwoitym poziomie - nie zachwyca, ale jednocześnie nie musimy wstydzić się wyjmować go w nożowym towarzystwie. Konieczność wykonania nawet najcięższych prac nie przyprawi właściciela o palpitację serca ani ból portfela ;). Gorącą polecam i dziękuje Eddieironowi za możliwość przeprowadzenia testów. Więcej jego prac znajdziecie POD TYM adresem.


PLUSY: 

+ pancerny,
+ pomysłowa pochwa,



MINUSY:

- pewne niedociągnięcia w wykonaniu,
- duża grubość powoduje klinowanie się ostrza,
- czasami daje niedostateczny chwyt




Komentarze

  1. Dziękuję za opinię i recenzję mojego noża,zapraszam wszystkich do zapoznania się z nożami polskich knifemakerów.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz