Retraktor T-Reign Hunting Small - recenzja

Kto kiedykolwiek zgubił jakiś element swojego zestawu, ręka w górę. Znane, dołujące uczucie? Niestety, zdarza się. Są jednak sposoby na zabezpieczenie się przed takimi sytuacjami. Jednym z nich jest zakup retraktora ze smyczą. Czy warto? Sami odpowiecie sobie na to pytanie po przeczytaniu recenzji T-Reign Hunting Small. Zapraszam!


Retraktor od T-Reign to bardzo proste urządzenie. Pokrótce mówiąc, składa się z:

- kasety
- linki
- zatrzasku ze stalową linką
- karabinka do mocowania



Część główna, czyli kaseta ma wymiary 37 mm x 52 mm. Została wykonana z wytrzymałego, wodoodpornego poliwęglanu - mocny materiał odporny na uszkodzenia i działanie warunków atmosferycznych. Na przodzie znajdziemy logo T-Reign, na tyle zaś - wygrawerowane informację o firmie, wraz ze stroną internetową.  



Linka, w wesji Small ma długość 61 cm i została wykonana z kevlaru. Czuć to już przy pierwszym kontakcie ze sprzętem i jesteśmy pewni, że rzeczywiście jest wytrzymała, tak jak ją opisują.



Na końcu linki znajdziemy zatrzask ze stalową linką, demontowany po mocnym naciśnięciu z obu stron. Wtedy, i tylko wtedy, możemy rozebrać również linkę, co by założyć lub zdjąć z niej sprzęt. Cała operacja jest łatwa i szybka do wykonania. Siła zwijania to aż 113 g.






Retraktor możemy zaczepić na dowolnym elemencie ubrania czy osprzętu za pomocą stalowego karabinka, przykręconego do kasety. Do wyboru są również wersję z taśmą velcro lub klipsem. Ja uznałem karabinek za najbardziej uniwersalny i pewny zaczep.


Waga całości jest niewielka - jedyne 32 g.

Budowę już znacie. Można ją określić jednym słowem - solidna. Żaden element nie sprawia wrażenia, jakby miał się rozpaść w ręku, a kevlarowa i stalowa linka są porządnej jakości.


Możecie zadawać sobie pytanie, do czego właściwie służy ten sprzęt? Otóż głównym zastosowaniem retraktorów jest przytroczenie rożnych elementów ekwipunku, których zdecydowanie nie chcemy zgubić oraz tych, które chcemy mieć pod ręką, ponieważ T-Reign najlepiej przyczepić do szlufki spodni, paska plecaka, czy innego elementu, do którego mamy swobodny dostęp. Dzięki temu, mamy również pewność, że sprzęt nigdzie nam nie wypadnie oraz go nie zgubimy.


Zastosowań możemy znaleźć dla niego multum. Ja doceniam go podczas pieszych wędrówek. Jest to dobre miejsce na zaczepienie małej latarki, jak np. Olight S1 Baton. Idąc w półmroku, możemy błyskawicznie zapalić światło i doświetlić upragniony obszar. Mamy do tego dodatkowe zabezpieczenie, bo po ciemku nietrudno zgubić takie maleństwo jak ww. produkt Olighta.


Mój ulubiony zestaw na piesze wędrówki po zmroku - retraktor + S1 Baton.


Możemy również skorzystać z lekkich narzędzi - multitooli czy noży. Victorinox Sentinel czy Sanrenmu T04 wygodnie zwisają z retraktora, a linka, przy ich wadze, bez problemu się zwija po skończonym działaniu. Co prawda jej długość (61 cm) może nas ograniczać, więc czasem trzeba odczepić od niej zaczep, ale do szybkich, którkich czynności nie musimy tego robić.

Z cięższymi przedmiotami retraktor może mieć już problemy. Cięższy tool (jak np. Charge, o wadze ok 250 gramów) zwija się jedynie po małej pomocy z naszej strony, w innym wypadku "dynda" na kilkunastocentrymetrowej lince.


Jak z wytrzymałością? Po ok. miesiącu używania i noszenia produktu T-Reign wygląda i działą jak wyjęty z pudełka. Duży plus.

Produkt tego typu można również wykorzystać w zwykłym, codziennym życiu, zaczepiając o niego np. biurowe EDC. W moim przypadku był to klucz do szafki, pendrive i karta magnetyczna, którą muszę przystawiać do czytnika kilkadziesiąt razy dziennie. Wygodne rozwiązanie, o ile komuś nie przeszkadzają przedmioty "dyndające" przy nodze. Ale przynajmniej nie trzeba pamiętać o ich ciągłym zabieraniu, korzystanie jest błyskawiczne, a kieszenie wciąż wolne.

Zwykłe, codzienne zastosowanie retraktora


Retraktory polecam szczególnie ludziom spędzającym czas na różnego rodzaju łodziach, pontonach oraz na wysokościach, gdzie zwykłe upuszczenie przedmiotu wiąże się często z pożegnaniem się z nim na zawsze. Wtedy warto zabezpieczać fanty również w kieszeni, które często wyciągamy, jak chociażby telefon czy nóż.


Recenzowana wersja Small kosztuje 59,99 zł. Nie jest to może mało, ale w tym przypadku płacimy za solidność i jakość wykonania. Do wyboru są również inne rozmiary o długości linek od 61 do 122 cm oraz sile zwijania od 113 do 284 g. Do wyboru mamy mocowania za pomocą taśmy velcro, klipsa czy ww. karabinka. Każdy znajdzie coś dla siebie.

Podsumowując, T-Reign Hunting Small to mały, poręczny, a zarazem solidny retraktor, który może się przydać w niejednej sytuacji, ułatwić nam życie czy uratować sprzęt przez zagubieniem. Z początku nie byłem do niego przekonany, jednak z czasem zaczął towarzyszyć mi na co dzień, doczepiony do paska na szelce plecaka. Jeśli czujemy potrzebę posiadania takiego gadżetu w naszym zestawie EDC, warto go kupić. Cena może nie jest najmniejsza, ale przynajmniej będziemy spokojni o solidność konstrukcji, której możemy zaufać w każdych warunkach.



PLUSY:

+ solidna, wytrzymała konstrukcja
+ niezliczona ilość zastosowań

MINUSY:

- cena


Retraktory od T-Reign w każdym rozmiarze możecie kupić w sklepie Militaria.pl.

Komentarze