Samopodgrzewające danie C-Borg - recenzja

Nic tak nie zaostrza apetytu jak aktywność na świeżym powietrzu. Oczywiście najlepszy wtedy jest ciepły, regeneracyjny posiłek. Tylko co zrobić, gdy nie możemy rozpalić ogniska, a nie posiadamy kuchenki turystycznej? W takiej sytuacji z odsieczą ma nam przyjść samopodgrzewającę się danie C-Borg. Pożywny, gorący obiad bez ognia, prądu czy gazu. Zaciekawieni?


Dania od C-Borga to nic innego jak posiłek zamknięty w puszcze, która jednocześnie pełni funkcję podgrzewacza. 


Co od razu rzuci się w oczy to wymiary. Opakowanie jest bardzo duże (12,5 cm wysokości na 10 cm średnicy) i waży aż 868 g (przy 400 g posiłku). Lekko nie jest.


Rozbierając puszkę na części pierwsze, od góry znajdziemy plastikową nakrętkę (która później pełni funkcję podstawki). 

Reszta przypomina zwykłą konserwę, z tą różnicą, że boki obłożono korkiem, zapobiegając poparzeniu (obudowa szybko łapie ciepło).


Pod nakrętką jest pierwsze wieczko łatwootwieralne, chroniące 'zapalniki' puszki, pod spodem drugie oddzielające żywność od reszty opakowania.


W ofercie C-Borga na ten moment znajdziemy dwa posiłki - kurczak z warzywami w ryżu oraz gulasz wołowy z kaszą. Można powiedzieć, że podstawa.


Spójrzmy na rzecz kluczową, mianowicie skład i wartość odżywczą dania. Tu jest bardzo dobrze:

Składniki: mięso wołowe (40%), woda, kasza gryczana prażona (4,6%), koncentrat pomidorowy, mąka pszenna (zawiera gluten), cebula (2,8%), marchew (2%), pietruszka (1,8%), seler (1,6%), olej roślinny rzepakowy, cukier, sól, warzywa suszone (cebula, marchew, pasternak, seler, czosnek, por, pietruszka), przyprawy. 
Wartość odżywcza w 100 g produktu: wartość energetyczna 578 kJ/136 kcal; tłuszcz 7,6 g, w tym kwasy tłuszczowe nasycone 3,1 g; węglowodany 7,5 g, w tym cukry 2,1 g; białko 9,2 g; sól 1,1 g.




Jak sami widzicie, w składzie nie znajdziemy tablicy Mendelejewa, polepszaczy smaku czy składników, o których istnienia nie mieliście pojęcia. Jest zdrowo i naturalnie, z wykorzystaniem polskiego mięsa. To się ceni

Odpalmy więc tą maszynerię. Producent podkreśla, że C-Borga możemy używać wszędzie (również w zamkniętych pomieszczeniach), a jedzenie podgrzane zostanie bez obecności ognia, dymu czy dodatkowych zapachów. Nagrzewa się jedynie chemia pomiędzy ściankami zewnętrznymi a jedzeniem.


Sam proces jest dziecinnie prosty:

  1. Zdejmujemy plastikową nakrętkę i podkładamy je pod puszkę.
  2. Otwieramy pierwsze łatwootwieralne wieczko.
  3. Dołączonym szpikulcem nabijamy otwory 
  4. Otwieramy drugie wieczko
  5. Raz na jakiś czas mieszając odczekujemy 6-10 minut aż danie się zagrzeje (dane producenta).  
Nie ma tu większej filozofii i poradzimy sobie, nawet zmarzniętymi dłońmi lub po ciemku. Jednak nie wszystko jest takie różowe. 


Nagrałem film z mojego pierwszego kontaktu z C-borgiem, gdzie sprawdziłem gulasz wołowy. Oto efekt:


Jakie są moje zastrzeżenia?
Pomijam urwaną zawleczkę od wieczka, zdarza się. Na szczęście możliwe jest otwarcie przy pomocy jakiegokolwiek narzędzia. 

Więcej uwag mam do samego czasu gotowania. Temperatura otoczenia wynosiła około 10 stopni więc nie powinno mieć to większego wpływu. 


Od 'odpalenia' do skonsumowania odczekałem około 21 minut czyli dużo więcej niż w zaleceniach producenta. Efekt niestety nie był oszałamiający, ponieważ otrzymałem ciepły posiłek, gotowy do zjedzenia (bez 'dmuchania' w celu ostudzenia). Oglądając materiały reklamowe spodziewałem się gorącego, parującego gulaszu, jednak się przeliczyłem. 

Chemia w puszcze wciąż działała więc posiłek był non stop podgrzewany podczas konsumpcji, co można uznać za plus. Jednak czas samego przyrządzenia dyskwalifikuje je jako 'szybki posiłek'. Raczej musimy zarezerwować na niego dłuższą chwilę. 

Walory smakowe to oczywiście kwestia subiektywna jednak tu nie mam nic do zarzucenia. Jest po prostu smacznie! Sporo kawałków mięsa, warzyw.


Smacznie, jednak nie za dużo. 400 g posiłku starczy dla dwóch, średnio głodnych, osób lub jednej porządnie wyposzczonej. 

Zdecydowanym plusem C-Borga jest fakt, że przyrządzenie jest praktycznie bezobsługowe. Po jego odpaleniu możemy zająć się innymi rzeczami (np. szykowaniem miejsca do spania), pamiętając jedynie o wymieszaniu raz na kilka minut. Zero pilnowania ognia, przypalonego jedzenia, dokładania do paleniska. 


Brak otwartego ognia daje nam również nowe możliwości - przyrządzenie ciepłego posiłku w zamkniętym pomieszczeniu, w namiocie, w lesie podczas suszy czy nawet w samochodzie.


Sprecyzujmy więc, dla kogo właściwie przeznaczone są dania od C-Borga? W pierwszej kolejności większość by powiedziała, że to idealna alternatywa dla kartusza czy kuchenki w terenie, w lesie, w górach czy każdej innej wyprawie. Jednak waga i wymiary puszki, moim zdaniem, dyskwalifikują ją do zabrania wszędzie tam, gdzie bagaż musimy nosić na własnych plecach. Po prostu stosunek ciężaru całej paczki do ilości oferującej jedzenia jest nieopłacalny, gdy opakowanie waży ponad 2 razy więcej od zawartości.


Mając i tak zbyt dużo do zabrania w góry, dodatkowe 860 g to bardzo dużo.

Wyjątkiem mogą być krótkie wycieczki, kiedy mamy dużo miejsca w plecaku i dodatkowe gramy nam nie przeszkodzą.

Inną kwestią jest również ilość odpadków, która pozostaje po skończonym obiadku - wciąż musimy nieść puszkę zajmującą sporo miejsca w plecaku.




C-Borg przydać się może raczej na wypady rowerowe, autem czy jednodniowe wyprawy do lasu. Na dłuższe, kilkudniowe wycieczki, nie wyobrażam sobie raczej dźwigania takiego ciężaru na plecach, są lepsze alternatywy.


Nie jestem preppersem, jednak do tej grupy ludzi produkt również może trafić, pozwalając przygotować ciepły, pożywny posiłek w każdych warunkach.

Kupując C-Borga 'w razie W', warto zwrócić uwagę na datę ważności. 

Jedna puszka C-Borg food do kupienia jest już za około 18 zł. Jako posiłek na dwie osoby, nie jest to dużo.

Każdy samemu musi się zastanowić, czy warto kupić produkt tego typu i czy będzie miał gdzie go wykorzystać. Do plecaka nie do końca się sprawdzi, jednak do auta czy na kemping - czemu nie?



PLUSY:

+ skład
+ smak
+ bezobsługowe przyrządzenie

MINUSY:
- czas przyrządzenia
- waga i wymiary

Komentarze