Victorinox Sentinel - recenzja

Nadejście lata wiąże się z nie lada problemem dla wszystkich gadżetomaniaków - ograniczeniem liczby kieszeni do minimum (najczęściej dwóch w szortach, no chyba, że nosicie nerki). Trzeba wtedy kombinować, jak by tu uciąć sprzęt, co by portki nie spadały z tyłka. Przedstawię Wam dobry sposób na odjęcie kilku gram na ostrzu. Oto Victorinox Sentinel -  smukły, cienki i bardzo wygodny nóż EDC.


Szwajcarskiej marki nikomu nie muszę przedstawiać. Większość kojarzy ją z legendarnych scyzoryków, ale jak widać robi również inne produkty :) Sentinela posiadam od około 3 lat i jest to jeden z moich podstawowych noży EDC.




Dane techniczne:
  • Długość całkowita: 111 mm 
  • Długość ostrza: 80 mm 
  • Szerokość (strona oprawy): 30,5 mm 
  • Grubość: 10 mm
  • Oprawa: czarny celidor
  • Waga: 70 g



Dostępny jest w wersji zwykłej (recenzowana) oraz z ostrzem One hand i klipsem. Wybrałem tą pierwszą, chcąc folder najcieńszy z możliwych. Udało się? Jak najbardziej!


Ale po kolei. Okładziny zostały wykonane z czarnego celidoru. Gładkiego, eleganckiego, jednocześnie przyjemnego w dotyku i dającego poczucie stabilności w ręku. Po 3 latach użytkowania - minimalne ślady.




Nie mogło zabraknąć dumnego loga firmy, niestety w jednym miejscu już wytartego. 


Okładziny zostały wyprofilowane tak, aby dopasowywać się do dłoni podczas pracy. Tak by było, gdyby nie fakt dodatkowej blaszki (liner locka) troszkę nachodzącego na palce. Przy normalnym (stosunkowo lekkim) użytkowaniu to nie przeszkadza, przy cięższych lub dłuższych pracach moglibyśmy poczuć pewien dyskomfort.  


Mój egzemplarz jest o tyle wyjątkowy, że spersonalizowany - inicjały na okładkach wskazują właściciela :)


Tradycyjnie znalazło się miejsce na wykałaczkę i pęsetę. Niby nic, a często się przydaje. 



Przejdźmy do ostrza. Jak wspominałem, zrezygnowałem z otwarcia jedną ręką na rzecz tradycyjnego, podobnego do tych w scyzorykach - otwieranie za pomocą nacięcia pod paznokieć. 


Ostrza mamy kawałek, bo aż 8 cm. Wystarczająco w nożu do codziennego użytku, powiedziałbym nawet, że sporo. 


Do ostrości, zarówno tej początkowej, jak i jej trzymania, nie możemy się przyczepić - jest świetnie. Bardzo rzadko jest potrzeba wizyty w 'spa' a zazwyczaj tnie kartki bez najmniejszego problemu.


Nad bezpieczeństwem czuwa prosty i skuteczny liner lock. Raz zabezpieczone ostrze nie ma prawa się zamknąć (chociaż wyczuwalny jest lekki bladeplay przód - tył) i trzyma pewnie. Sprawdzone rozwiązanie, nie wymagające ulepszenia. 



Sentinel przeznaczony jest do wszelkich codziennych czynności w 'miejskiej dżungli' czyli nie będziemy nim oczywiście rąbać czy batonować kłody drewna. Z każdym innym zadaniem poradzi sobie wzorcowo, dzięki długiemu KT i świetnej ostrości.


Co jednak sprawia, że ten Vick to jeden z moich ulubionych noży, to wymiary. Nie tyle długość ostrza czy całkowita po złożeniu, a grubość i waga. 70 gram i jedynie centymetr, przy całkowicie płaskiej budowie, sprawiają, że jest to folder wręcz stworzony do noszenia w kieszeni. I nie ma tu krzty przesady.


Gorąco polecam dołączyć do niego widoczny na zdjęciach klips (groszowa sprawa u chińskich przyjaciół), dzięki któremu Sentinel w kieszeni przyjmuje idealną (pionową) pozycję. W takim ułożeniu po prostu nie czujemy go przy chodzeniu czy siadaniu. Nie raz łapałem się za kieszeń, przekonany, że go w niej nie znajdę. Bez niego jest mniej wygodniej, ponieważ potrafi przekręcić się w poziom. 


W dodatku zaczepiony w ten sposób dobrze dogaduje się z innymi przedmiotami w kieszonce, jak telefon czy portfel. Z tym pierwszym bez obaw o rysy czy uszkodzenia. Ma również minimalny fear factor więc unikniemy dziwnych spojrzeń w pracy czy urzędach.  


Jest to zdecydowanie najwygodniejszy nóż jaki nosiłem w spodniach.


Cena to ok. 80-90 zł czyli przystępnie. I pamiętajmy o dożywotniej gwarancji producenta. 


Victorinox Sentinel to model podstawowy, bez wodotrysków, klipsów, zdobień czy wymyślnych systemów otwarcia i blokad. I właśnie dlatego go lubię. Na co dzień w mieście, nie potrzebuję nic więcej oprócz prostego, wygodnego noża. A wygodny jest bez dwóch zdań. Graal EDC? Jestem w stanie zaryzykować takie stwierdzenie. Polecam serdecznie!




PLUSY:

+ optymalne wymiary
+ prosty i ładny
+ stworzony do kieszeni (również do noszenia z innymi przedmiotami)


MINUSY

- uwierający liner lock na uchwycie (przy dłuższym operowaniu)


Komentarze