Hammer Watch - recenzja

Dzisiaj na tapecie kolejny smart zegarek (poprzednie recenzję TUTAJ), jednak z trochę niższej półki niż Garmin czy Coros. I co za tym oczywiście idzie - przystępniejszy cenowo. Hammer Watch, bo o nim mowa, czyli pierwszy model marki. 


Na początek wymiary. Koperta o średnicy 48 mm i grubości 18 mm, ekran o przekątnej 34 mm. Spory, stąd niemałe zaskoczenie po wzięciu go do ręki bo waży jedynie 55 g. 

Specyfikacja określa użyte materiały jako 'wzmocnione i wysokiej jakości'. W dotyku niestety przypominają bardziej plastik (metalowy jest tylko bezel), a wspomniana waga potęguje to uczucie. Organoleptycznie jest więc średnio, ale w praniu zestaw spełnia zadanie - po dwóch miesiącach noszenia i nie szczędzenia sprzętu próżno szukać na nim jakichkolwiek uszkodzeń. 





Wyświetlacz jest dodatkowo chroniony przez podwyższoną 'koronkę' dookoła niego. Producent nie wspomina jaki rodzaj szkła został wykorzystany więc nie spodziewałbym się cudów - lepiej unikać uderzeń (u mnie widnieje jeszcze fabryczna folia ochronna). 


Odporność na wodę i pył (IP68) oczywiście jest obecna. 

W zestawie mamy do wyboru dwa gumowe paski, które możemy błyskawicznie zmieniać. Szkoda, że brakuje zwykłego, czarnego. U mnie stanęło więc na pomarańczowym. Nosi się wygodnie, ręka przesadnie się nie poci - jest dobrze. Grubość koperty potrafi jedynie przeszkodzić przy węższych mankietach. 






Wspominałem wcześniej o wyświetlaczu więc pora na kilka słów więcej. Po pierwsze - wielkość. 1,3 cala, kolorowy czyli naprawdę duża przestrzeń do wyświetlenia informacji. Niestety, jego rozdzielczość to jedyne 240x240 px więc jakościowo nie powala (dobitnie to widać np. na zdjęciach które możemy ustawić na tapetę lub tarczach z większa ilością szczegółów). 


Co warto wspomnieć - jest dotykowy. Jego resaponsywność nie należy do klasy światowej, ale działa w porządku i w połączeniu z przyciskiem pozwala się sprawnie poruszać po menu. 



Defaultowo mamy do wyboru 3 tarcze główne, ale za pomocą aplikacji możemy wybrać multum innych lub użyć własnego zdjęcia. 

Bateria 440 mAh. Jako zwykły zegarek z powiadomieniami wystarczy na około tydzień pracy. Podczas monitoringu aktywności z GPS jej poziom spada z każda minutą i wystarczy raczej na 3-4 godziny niż zapowiadane 10. Na szczęście, ładuje się błyskawicznie.


Po sparowaniu z telefonem dostajemy dostęp do dużej ilości funkcji, danych i podsumowań treningu. Jest OK, chociaż odstaję trochę od topowych aplikacji tego typu. 

Nie zabrakło dziwnych i niezrozumiałych rozwiązań. Pierwsze: po włączeniu podsumowania treningu możemy podejrzeć naszą trasę. Niestety, w pierwszej kolejności pokazuje się mapa świata i manualnie musimy odnaleźć nasz obszar. Niby głupota, ale irytująca. 

Drugie, dużo poważniejsze: nie możemy ustawić budzika z poziomu zegarka, potrzebujemy do tego telefonu. Zupełnie bez sensu. 

Na zegarku możemy oczywiście odbierać wszelkie powiadomienia, SMSy, informacje o połączeniach. Jednak pojawia się kolejne 'ALE'. Pomimo sporej wielkości wyświetlacza, jesteśmy w stanie zobaczyć jedynie krótką część wiadomości. Szkoda. 

Dodatkowo wibracje są baaaardzo długie i głośne (a co za tym idzie mało dyskretne). 

Kilka słów o funkcjach. Oprócz odmierzania czasu mamy takie dodatki jak krokomierz, pogoda (po sparowaniu z telefonem), licznik kalorii, pomiar pulsu i ciśnienia krwi, lokalizacje GPS i saturację. 



Jeśli chodzi o monitoring treningu to również jest przyzwoicie. Ślad GPS prowadzony jest w porządku i odległości znacząco nie odbiegają od tych prezentowanych przez inne urządzenia. Dane w podsumowaniu są podstawowe ale do amatorskiego użytku powinny wystarczyć. 


Jednak ponownie, nie jest idealnie ;) 

Po pierwsze, do wyboru mamy tylko 8 dyscyplin sportowych. W tym takie dziwne jak badminton, piłka nożna czy koszykówka. Szkoda, że zabrakło chociażby treningu siłowego. 

Po drugie - możliwości podczas aktywności. Tych po prostu nie ma. Mamy wyświetlone dane na jednym ekranie i tyle. Zabrakło chociażby tak podstawowej funkcji jak 'Okrążenia' niezmiernie przydatne podczas biegu czy na siłowni (odpoczynek). 

Cena Hammer Watcha to jedyne 349 zł czyli atrakcyjnie (do kupienia np. TUTAJ).

Podsumowując, zegarek od Hammera to dobra próba pójścia firmy w nowym kierunku. Niestety, poprzez mniejsze i większe niedociągnięcia produkt przypomina często szybki projekt ambitnego pracownika który ominął fazę testów i konsultacji z potencjalnymi użytkownikami. Po wzięciu tego pod uwagę mogłaby powstać naprawdę dobra wersja 'v2' :)

Czy go polecę? Tak, jeśli chcecie coś stosunkowo taniego do codziennego użytku i nie macie zbyt dużych wymagań. Jeśli jednak nastawiacie się na monitoring aktywności, warto rozejrzeć się za czymś innym. 



PLUSY:

+ cena

+ wygoda noszenia

+ błyskawiczne ładowanie


MINUSY:

- niedopracowany tryb treningowy

- krótkie wiadomości na ekranie

- małe, acz irytujące, dziwne rozwiązania

Komentarze