MIL-TEC STURM palnik gazowy - recenzja

Nic tak nie zaostrza apetytu jak wędrówka na świeżym powietrzu. Ciężko zaprzeczyć :) Głód można wtedy zaspokoić suchym prowiantem lub ciepłym, smacznym posiłkiem zrobionym na świeżo. Do tego przyda się kuchenka i tu pada pytanie - jaka? Przez bardzo długi czas korzystałem z prostego, acz przemyślanego projektu od SurvivalTech, jednak czasem moje lenistwo przeważało i poszukiwałem czegoś wymagającego mniej uwagi. Wybór padł na palnik STURM od MIL-TEC. Let's cook!


Na wstępie zaznaczę, że palnik pasuje do każdego nakręcanego kartusza na rynku. Na testach towarzyszył mi Coleman - stosunkowo tani i wydajny gaz.


Sprzęt dostajemy w małym, poręcznym pudełku o wymiarach 10 x 6,5 x 6,5 cm, które później służy do transportu. Na wstępie przyczepię się do tego, że jest odrobinę za duże, przez co palnik obija się podczas chodzenia - trzeba wypełnić go np. papierem lub kawałkiem folii bąbelkowej. Mały szczegół. 



STURM to palnik typu 'spider' - z trzema pałąkami podtrzymującymi naczynie. Wykonany został ze stali nierdzewnej, z elementami aluminiowymi oraz mosiężnym zaworem. 


Jego wymiary to 8 x 6 cm, a waga całkowita 136 g. Jednym słowem - maleństwo mieszczące się w dłoni. 


Aplikacja na kartusz jest dziecinnie prosta i bezpieczna - dobrze zakręcony nie przepuszcza ani grama gazu i pewnie się trzyma. Teoretycznie można by przenosić w plecaku złożony zestaw bez obaw o uszkodzenia, jednak zdecydowanie wolę rozczłonkować go po użyciu, szczególnie, że zajmuje to dosłownie 10 sekund. 




Wszelkie garnki i kubeczki stawiamy na rozkładanym 'podeście' składającym się z trzech 'pałąków'. Zapewnia to stabilne oparcie nawet dla masywnego i dużego naczynia, o ile podłoże również takie będzie.


Mniejsze naczynia możemy umieścić na nie do końca rozłożonym stojaku, aby dobrze rozlokować go nad płomieniem.



Ten wywołujemy tradycyjnie, za pomocą zapalniczki lub zainstalowanej zapalarki. Niby zwykły iskrownik, a jednak bardzo praktyczny i przydatny w niejednej sytuacji - gdy nie mamy źródła ognia, na dużym wietrze czy w deszczu. Zdecydowanie na plus!


Czasem zdarzy się kilka razy 'naklikać' zanim złapie zapłon jednak wciąż jest to bardzo dobre rozwiązanie.


Wielkość płomienia regulujemy pokrętłem z gumową końcówką. Zakres jest spory - od delikatnego 'pyrkania' do wielkiego ognia będącego w stanie podgrzać gar bigosu :)


To tyle, jeśli chodzi o opis produktu. Jak jest w praktyce?


Palnik gazowy to idealne rozwiązanie na szybki posiłek w terenie, szczególnie tam gdzie nie możemy (lub nie chcemy) rozpalać otwartego ognia. Nad wspomnianą na początku kuchenką ekspedycyjną ma również tą przewagę, że jest całkowicie bezobsługowa - wystarczy rozpalić, wstawić garnek na ogień i zając się czymś innym (np. szykowaniem obozowiska), raz na jakiś czas doglądając i mieszając.

Kolejna przewaga - czyste naczynia, które nie osmolą się tak jak przy podgrzewaniu nad otwartym płomieniem. 


Waży jest również czas - palnik jest bardzo wydajny, generując moc do 3000W, i pozwala zagotować duży garnek wody w około minutę. Szybki postój na herbatę? Czemu nie!


Do kupienia już za 79 zł e sklepie AZYMUT. Cena niezbyt wygórowana. 


Podsumowując, palnik turystyczny STURM od Mil-Tec to świetny wybór w teren, gdy cenimy sobie pożywny i ciepły posiłek, a jednocześnie zależy nam na czasie i wygodzie. Na stałe ląduje w moim plecaku wyprawowym (szczególnie w zimę), chociaż czasem powalczy o miejsce z kuchenką ekspedycyjną. Dlaczego? Tego dowiecie się z testu porównawczego już wkrótce :)



PLUSY:

+ wydajność
+ zainstalowana zapalarka
+ konstrukcja

MINUSY:

- odrobinę za duże pudełko



Komentarze

Prześlij komentarz