Suunto Spartan Sport Wrist HR Baro Amber - recenzja

Kto by pomyślał, że tak mało potrzeba żeby zakochać się w multisportowych zegarkach :) Zaczęło się od sprawdzenia Suunto Spartan Sport Wrist HR, później padło na Garmina Fenixa 5x. Jako osoba aktywna, często biegająca, jeżdżąca na rowerze czy chodząca w terenie, szybko doszedłem do wniosku, że posiadanie sprzętu tego typu to bardzo duża wygoda. Gdy trafiłem na model Suunto Spartan Sport Wrist HR Baro Amber, który łączy codzienne uprawianie sportu z outdoorowymi aktywnościami, nie mogłem przejść obok niego obojętnie. Sprawdźmy co potrafi!


Test porównawczy wspomnianych wyżej modeli do znalezienia TUTAJ.

Suunto wywarło na mnie bardzo dobre wrażenie podczas testów Spartana Sport Wrista. Baro to model podobny, z kilkoma usprawnieniami. 

Dla nieznających tematu, zegarek multisportowy pozwala nam na monitorowanie naszych aktywności fizycznych badając w czasie rzeczywistym pokonaną trasę (za pomocą GPSu), tętno, czas treningu, wysiłek, itp. Tu dodano również funkcję wysokości barometrycznej. 


Na początek - prezencja. W tym miejscu Baro mnie urzekł połączeniem kolorów i designem, który jest po prostu świetny i pasuje do 'outdoorowego' zacięcia zegarka. 



Wymiary to 50 mm x 50 mm x 167,7 mm. Przy pierwszym kontakcie wydawał się duży i 'odstający' jednak po założeniu na rękę to wrażenie znika i dobrze się do niej dopasowuje. 


Szkło zostało wykonane z mineralnego kryształu, zapewniającego odporność na zarysowania. Koperta to natomiast poliamid wzmocniony włóknem szklanym o szarej (srebrnej) barwie. 



Tutaj jest jednak troszkę gorzej jeśli o wytrzymałość chodzi. Nie powiem, używając Baro praktycznie 24h/dobę zdarzyło mi się nie raz zaczepić o futrynę, stół czy inne przedmioty i znosił to bardzo dzielnie. Jednak pierwsze małe uszkodzenie na samej krawędzi zrobiłem po... 30 minutach na ręku. Pierwsze i ostatnie przez 3 tygodnie codziennego noszenia. 


Zegarek oczywiście jest wodoodporny do 100 metrów więc bez obaw możemy w nim pływać lub brać prysznic. 

Pasek to zdecydowanie najciekawszy element wizualny. Silikonowy, wytrzymały, łatwy w czyszczeniu. A do tego o świetnej i ciekawej fakturze i barwie. Bardzo ładny!





Koniec z oglądaniem, przejdźmy do obsługi. Wykorzystujemy do niej 3 przyciski funkcyjne oraz, standardowo, ekran dotykowy. Mówiąc krótko, jest wygodnie, intuicyjnie i szybko. Menu działa bardzo płynnie, bez 'zwiech' i ani razu nie przyjdzie nam do głowy 'co by tu teraz kliknąć'. 
No może poza nie do końca, przynajmniej dla mnie, zrozumiałym umiejscowieniem budzika w sekcji 'Ustawienia' ;)



Jeśli chodzi o wybór dyscyplin sportowych, Suunto jak zwykle nie zawodzi. Tych znajdziemy aż 80, od podstawowych jak bieganie czy kolarstwo, do bardziej złożonych typu narciarstwo czy jazda konna. Dodatkowo interwały, okrążenia, tryb triathlonu itp. W skrócie - jest wszystko. 

Miłym dodatkiem jest również możliwość pobrania planów treningowych dla zwiększenia ich efektywności.

Tętno mierzone jest za pomocą optycznego sensora umieszczonego na spodzie koperty, wyprodukowanego przez firmę Valencell. Dla dokładniejszych wyników można dokupić pas piersiowy jednak sam zegarek wystarcza do codziennych, amatorskich potrzeb.




Zanim przejdę do bliższego opisania sportowych i terenowych właściwości Spartana, kilka słów i o codziennym użytkowaniu. Bo zegarek do tego nadaje się również bardzo dobrze, nie tylko przez atrakcyjny wygląd pasujący do luźnego stroju.



Jeśli chodzi o tarczę zegarka, tych mamy do wyboru kilka rodzajów, w różnych wersjach kolorystycznych. Wybór może nie jest aż tak miażdżący jak we wspomnianych wcześniej Gamrinie, jednak każdy znajdzie coś dla siebie. Unikałem jednak tarcz wskazówkowych, ponieważ rozdzielczość wyświetlacza to jedyne 320x300 i wyglądają po prostu brzydko (z bliska). 


Miłym zaskoczeniem jest możliwość sparowania powiadomień z telefonu za pomocą aplikacji MoveScount. Gdy mamy włączony Bluetooth, wszelkie powiadomienia możemy odczytywać na tarczy zegarka. Bardzo wygodne, aby nie wyjmować telefonu z kieszeni raz po raz. 

Noszenie zegarka 24/h ma tą zaletę, że non stop monitorowana jest nasze tętno, ilość pokonanych kroków oraz kalorii. W nocy zaś badany jest nasz sen. Tu przydaje się również funkcja wibracyjnych alarmów, które po cichutku ale skutecznie nas budzą (co ważne, nas i tylko nas :) ). 


A więc tak, zegarek jak najbardziej nadaje się do codziennego użytku, przejdźmy więc do tego, do czego został stworzony, czyli monitorowania aktywności.




Rzecz najważniejsza, czyli śledzenie naszego położenia i trasy. Tu odbywa się przez sprawdzone systemy GPS / GLONASS i jak zawsze nie zawodzi. Tzw. 'fixa' czyli zasięg, zegarek łapie dosłownie w sekundy więc jest gotów do działania zaraz po kliknięciu rozpoczęcia treningu (dla porównania, Garmin 5X potrzebował około 15 sekund).


Odległość mierzona jest bardzo dokładnie, zarówno w wysokich górach, lesie jak i mieście. Gubienie zasięgu zdarza się bardzo okazjonalnie. 



Przyglądając się dokładnie mapie można zauważyć, że w kilku miejscach ślad nie idzie dokładnie po trasie, jednak jest to całkowicie normalne. Z GPSa w Suunto jestem niezmiennie zachwycony!


Względem zwykłego Spartana, lepiej przedstawia się również kwestia baterii. Przy największej dokładności GPSa (zaczytywanie sygnału co 1 sekundę), zegarek podziała około 9h. Korzystając z trybów oszczędzania energii można ten czas wydłużyć nawet do 20 godzin. Następny tryb (Good) bada pozycję co 10 sekund, jeszcze bardziej oszczędzając baterię. Jednocześnie jest zupełnie wystarczający np. do trekkingu, gdy stosunkowo wolno się poruszamy.


Maksymalnie możemy z zegarka wyciągnąć ok. 40 godzin pracy, korzystając z trybu GPS'a OK (sygnał co 60 sekund) wraz z oszczędzaniem energii.

Warto również dodać, że ładowanie trwa bardzo krótko więc, w razie konieczności, możemy szybko ratować się powerbankiem lub gniazdkiem w schronisku, podczas posiłku. Ładowanie odbywa się za pomocą dołączonego kabla. 


Całkowitą nowością jest funkcja FusedAlti, łącząca dane GPS z wysokością barometryczną w celu zapewnienia dokładnych informacji o aktualnej pozycji n.p.m. Wiązałem z tą funkcją duże nadzieje, dlatego zegarek zabrałem w Tatry i... zawiodłem się.


Wysokościomierz w zegarku był po prostu niedokładny. Pomimo kilkukrotnej synchronizacji, bazując na tabliczkach wysokościowych, po 20 metrach w górę potrafił wskazywać już całkiem odmienne wartości, porównując z następną tabliczką. 



W ogólnym rozrachunku wysokość na zegarku przekłamywała o około 20-30 metrów, ani razu nie zgadzając się z tablicą informacyjną. Można powiedzieć, że nie są to duże różnicę biorąc pod uwagę wysokość 2300 metrów. Z drugiej jednak używany przeze mnie wcześniej Suunto Spartan Sport Wrist potrafił wskazać IDEALNĄ wysokość bez barometrów itp. Nasuwa się więc pytanie, po co dodatkowe funkcję, gdy wcześniejsze, prostsze rozwiązania działały?


Sytuacja w Tatrach mogła być spotęgowana złymi warunkami atmosferycznymi. Mimo to nawet przy późniejszych testach, przy dobrej aurze, Amber nie do końca zgadzał się z innymi urządzeniami czy danymi. 


Obecność barometru gwarantuje za to inną, ciekawą funkcję, mianowicie alarmy burzowe. Przy gwałtownym spadku ciśnienia załącza się alarm wibracyjny, dźwiękowy i stosowna informacja na ekranie, informująca o niebezpieczeństwie. Zdarzyło się kilkanaście minut później słyszeć grzmoty :)




Wszelkie dane z treningów możemy sprawdzać zarówno na ekranie zegarka jak i aplikacji mobilnej MoveScount. O niej pisałem więcej w poprzedniej RECENZJI i opinii nie zmieniam. Jest po prostu świetna. 








Z jednej strony przejrzysta i prosta, z drugiej to prawdziwa skarbnica wiedzy i biblioteka dokładnych danych, wykresów i informacji o naszych postępach. Z jej poziomu możemy również zmieniać ustawienia zegarka.

Aktualna cena: 1809 zł (do kupienia TUTAJ). 


Jak mógłbym podsumować moje odczucia z obcowania ze Spartanem Baro Amber? Wciąż jest to świetny zegarek multisportowy o bardzo atrakcyjnym wyglądzie i MASĄ funkcji. Może nie schodzić z ręki przez 24 godziny świetnie sprawdzając się jako EDC oraz monitor sportowych poczynań. Mimo wszystko niedokładna wysokość barometryczna, która powinna być tutaj atutem, pozostawia pewien niesmak. Jeśli przywiązujecie do niej duża uwagę, np. często chodząc po górach, możecie poczuć się trochę zawiedzeni i warto sprawdzić chociażby podstawowy model Suunto. Jeśli nie, śmiało możecie zainteresować się tym egzemplarzem. 



PLUSY:

+ design
+ wydajna bateria
+ dokładność GPSa

MINUSY:

- niedokładne wskazania wysokości barometrycznej

Komentarze